30 pytań o pasje, outdoor i nie tylko, na poważnie i z przymrużeniem oka, refleksyjnie i z humorem… czyli Kwestionariusz Outdoor Magazynu! A kto odpowiada? Wybitne osobowości ze świata outdooru!
- Imię i nazwisko: Monika Witkowska
- Wiek: 49 lat, co kwalifikuję jako „starsza młodzież” :)
- Moja definicja outdooru, to: aktywność, przygoda, adrenalina, czyli życie na 200% normy. Inna wersja: spędzanie wolnego czasu (często – ciężko wypracowanego urlopu) w sposób, przy którym bardzo często przeklinasz że ciężko, zimno, mokro, głodno i do domu daleko, po czym jak do tego domu trafiasz, zapominasz o deklaracji że „to ostatni raz” i z niecierpliwością czekasz aż znowu będziesz mógł wrócić do tego co powyżej.
- Ulubiona aktywność outdoorowa to: żeglarstwo morsko-oceaniczne (zwłaszcza polarne), trekkingo-wspinanie w górach, również w wysokich, plus oczywiście podróżowanie (najchętniej w wersji globtroterskiej, czyli: autostop, namiot, zbaczając od głównych turystycznych szlaków).
- …i aktywność, którą uprawiam…: jak wyżej plus kilka innych (nurkowanie, windsurfing, narty itp.)
- Najważniejsze moje osiągnięcie to: pewnie wiele osób myśli, że wejście na Everest, ale nie – bardzo trudny żeglarsko i psychicznie był trzymiesięczny rejs małym, bardzo skromnie wyposażonym jachtem (10,5 m), tylko w dwie osoby (ja oraz kolega-Szwed) przez zlodzone wody Oceanu Arktycznego i sztormowe Morze Beringa. Celem było dotarcie na Czukotkę od ujścia Mackenzie i opłynięcie Czukotki, a że robiliśmy tę trasę jako pierwsi na świecie, nie było możliwości skorzystania z doświadczeń innych żeglarzy.
- Moim marzeniem jest: górsko: skończyć Koronę Ziemi (został tylko Mt Vinson na Antarktydzie, na którego nie mam funduszy) i wyprawy na jeszcze dwa ośmiotysięczniki: Broad Peak lub Gaszerbrum II (zależy mi na Karakorum) oraz Lhotse. Marzenia żeglarskie: w ramach zamknięcia mojej pętli dookoła Bieguna Północnego, chciałabym przepłynąć Przejście Północno-Wschodnie (czyli opłynąć od góry Rosję). Podróżniczych planów mam tyle, że miejsca nie starczy, aby je opisać.
- Spróbowałem/łam, ale nie wyszło: nie wyszło mi z lataniem na paralotniach (kurs zrobiłam, trochę nawet latałam, ale jakoś mnie nie wciągnęło) i ze skokami spadochronowymi (skakałam już samodzielnie, ale pod presją rodziny zrezygnowałam i… żałuję). Może jeszcze do skoków wrócę.
- Za zwycięstwa nagradzam się…: nagradza mnie mój mąż – jak wracam z jakiejś wyprawy to zwykle piecze dobre ciasto.
- Najwspanialsze miejsce na ziemi to…: Polska oczywiście! Im więcej podróżuję po dalekich krajach, tym bardziej doceniam to, co mamy u siebie.
- Inspiruje mnie: Po pierwsze: Fridtjof Nansen – nie tylko jako polarnik i żeglarz, ale jako skromny, nie liczący na sławę człowiek z charakterem pełnych cech, które cenię (przynajmniej w wersji opisanej przez Centkiewiczów w książce „Fridtjof, co z ciebie wyrośnie?”; Po drugie: Mariusz Zaruski – za wszechstronność, zasady moralne i zainteresowania bliskie moim (żeglowanie, góry, działalność harcerska, czym i ja się przez wiele lat zajmowałam). Ogólnie – cenię bardzo ludzi, którzy doszli do czegoś dzięki swojej ciężkiej pracy i determinacji, a jeszcze zrobili coś pożytecznego dla innych.
- Ulubiona forma leniuchowania: nie znam pojęcia „leniuchowanie”; życie jest zbyt krótkie, żeby tak sobie nic nie robić. Mam nawet obsesję uciekającego czasu, gdy śpimy.
- Gdyby nie outdoor, to co?: z moim „ADHD” nie ma innej opcji – musi być outdoor. Chociaż na krótką metę jest go w stanie zastąpić dobra książka.
- Gdybym miał/miała zachęcić leniucha do wyściubienia nosa zza drzwi, to bym mu powiedział/a: Sprzątamy, czy wychodzimy? Ci których znam na pewno nie wybraliby sprzątania.
- Moim ulubionym towarzyszem w podróży jest: kupiony mi przez mojego męża mały pluszowy misiek w koszulce z napisem „Polska”. Noszę go na wyprawach w plecaku, zawieszam przy namiocie.
- Jestem przede wszystkim…: podróżnikiem. Wszystkie pozostałe pasje są z podróżami powiązane – żegluję nie dla nabijania sobie licznika mil, ale żeby dotrzeć do ciekawych miejsc, góry też mnie interesują nie tyle od strony sportowej, co poznawczej (spotkani ludzie, przyroda, historia, legendy, widoki).
- Nie cierpię ponad wszystko: egoizmu, malkontenctwa, braku tolerancji i szacunku dla innych, dwulicowości.
- Uwielbiam ponad wszystko: momenty, kiedy chodząc po górach mogę sobie usiąść i nacieszyć się „chwilą” (nie musi być to wcale na szczycie), albo kiedy jestem za sterem jachtu płynącego ze sporą prędkością pod pełnymi żaglami. Poza tym uwielbiam naleśniki mojego taty – po iluś dniach jedzenia nawet najlepszych liofilizatów, zawsze o nich marzę.
- Zazwyczaj…: jestem optymistką (okej, czasem „niepoprawną” optymistką)
- Boję się…: o siebie raczej nie, ale często boję się o tych, którzy są mi bliscy. A jeśli chodzi o fobie, to wiem, że to idiotyczne, ale może nie tyle się boję, co brzydzę – dżdżownic (węże, padalce mi nie przeszkadzają – nawet je lubię)
- Szczęście to…: 1) robić to, co się lubi, a już pełnia szczęścia, to robić to w gronie fajnych ludzi; 2) spełniać swoje marzenia i pomagać innym w spełnianiu tych, które oni mają;
- Książka, która wpłynęła na moje życie to: Książki z niewydawanej już serii „Sławni żeglarze”. Chłonęłam je jeszcze w podstawówce, aż w pewnym momencie moi rodzice zakazali mi ich czytania, sugerując że mogłabym sięgnąć również po lektury.
- Film, do którego zawsze wracam…: Może nie tyle wracam, co myślę o nim z sentymentem: „Podróż za jeden uśmiech”. To poniekąd ten film zachęcił mnie do jeżdżenia autostopem – zaczęłam w wieku 12 lat i do tej pory jest to mój ulubiony sposób przemieszczania się (nie zastanawiam się, czy w moim wieku to jeszcze wypada :). Z tych krajów, w których byłam, dużą część przemierzałam właśnie autostopem – np. Algierię, Tajwan, Oman, Dżibuti, Argentynę, Nową Zelandię, Stany, Australię i wiele innych.
- Dziś słuchałem/am: audiobooka (korzystam z nich w trakcie biegania), a była to „Żona Beduina”, o Holenderce którą poznałam gdy będąc w Jordanii zostałam przygarnięta na nocleg przez Beduinów.
- W moim jadłospisie nie może zabraknąć: sałatek z owoców i warzyw. Dotyczy wariantu „w domu”, bo na wyjazdach jem to co jest. Niestety jestem też łasuchem na słodycze.
- Miejsce na outdoor, które polecam: Nowa Zelandia – kraj, w którym można robić wszystko, a aktywni i kreatywni miejscowi pomogą w tym z zaangażowaniem. Minus – daleko i nie tanio :(
- Miejsce, które odradzam z czystym sercem: Nie mam takich miejsc. Zdarza się, że jakieś miejsce nie jest ciekawe, ale spotkamy tam fantastycznych ludzi. Poza tym nie ma co odradzać – każdy ma prawo do swojej oceny; mnie się może coś nie podobać, ale inni mogą mieć odmienne zdanie.
- Największą motywacją jest dla mnie…: osiągnięcie założonego celu. Chociaż gdy osiągnę cel stwierdzam, że najważniejsza była droga do niego.
- Ulubiony element mojego outdoorowego ekwipunku, to…: Oj, długo by wymieniać… m.in. mój ukochany namiocik firmy North Face (idealny na podróże autostopem, bo bardzo mały i lekki), wyposażony w przemyślane patenty plecak Salewy, sprawdzony w różnych warunkach śpiwór Marmota, a na morzu – sztormiak Fladena (idealny na polarne wody) i kalosze Henri Lloyda (na jachcie mus). A do tego zegarek Tissota, w którym mam m.in. wysokościomierz, kompas, barometr i inne funkcje, wodoodporny i ogólnie pancerny tablet Samsunga, no bo muszę na czymś pisać bloga i obowiązkowo – koreczki do uszu – idealne choćby wtedy, gdy trafiam na chrapiącego współspacza.
- Plecak pakuję…: Zdarza się, że na „zapas”, bo mam czasem wyjazdy na styk. Czyli jestem na wyjeździe z jednym plecakiem, a drugi, już zapakowany stoi w domu. Potem mój mąż przywozi mi go na lotnisko lub dworzec i następuje podmiana. Ale tak naprawdę nie przepadam za takimi sytuacjami. Lubię czasem pomieszkać w domu i na spokojnie przygotować się do kolejnej podróży.
***
Monika Witkowska – zawodowo jest dziennikarką piszącą o podróżach, autorką książek podróżniczych, pilotem wycieczek i prelegentką. Swoje życie podporządkowała żeglowaniu, wyprawom w góry i w najdalsze zakątki świata. Była w około 180 krajach, pracuje nad ukończeniem Korony Ziemi (został jej jeden szczyt do zdobycia), przepłynęła jachtem Atlantyk i Pacyfik, ma za sobą polarny rejs od Grenlandii na Alaskę i od arktycznej Kanady na Czukotkę (jako pierwsza na świecie). Laureatka wielu nagród podróżniczych, w tym nominacja do Travelerów i główna nagroda w kategorii Extreme na Media-Travel Festival (za opłynięcie Czukotki), nagrody Rejs Roku i Kolosy za udział (jako członek załogi) w rejsach przez Przejście Północno-Zachodnie i opłynięcie Przylądka Horn z zawinięciem na Antarktydę, nagrody Magellana i im. L. Teligi za książki.
Do swoich najważniejszych wypraw zalicza m.in.:
- 2014 – półtoramiesięczna wyprawa na Alaskę – najpierw wspinaczka na najwyższą górę Ameryki Północnej Mt McKinley, potem jeżdżenie po Alasce autostopem
- 2013 – dwumiesięczna wyprawa do Nepalu, zdobycie Everestu
- 2012 – samotny zimowy wypad do Gruzji i Armenii (gł. autostopem)
- 2012 – autostopem po Wschodniej Turcji połączone z wejściem na Ararat
- 2012 – rejs przez Biskaje (z Brestu do Lizbony)
- 2011 – ponad trzymiesięczny rejs na 10,5 metrowym jachcie „Anna”, tylko w dwie osoby (wraz ze Szwedem Borje Ivarssonem) przez Morze Beauforta, Czukockie, Wschodniosyberyjskie i Beringa, z opłynięciem Czukotki
- 2010 – trzymiesięczny rejs przez Przejście Północno-Zachodnie (z Grenlandii na Alaskę) w 5-osobowej załodze na jachcie „Solanus”
- samotna włóczęga po Ekwadorze, z wejściem na wulkany Cotopaxi i Chimborazo
- wspinaczkowy wypad w Alpy – wejście na Mt Blanc i Matterhorn
- wyprawa w góry Ruwenzori (z wejściem na Mt Margherita)
- dwumiesięczny wypad do Gwatemali, Hondurasu i Salvadoru
- samotna włóczęga po Chile, z wypadem na Wyspę Wielkanocną i jej obejściem na piechotę
- miesięczna, samotna włóczęga po Argentynie plus wejście na Aconcaguę
- 2004 – dwumiesięczny rejs na jachcie „Stary” na trasie Valparaiso (Chile)–Falklandy, z opłynięciem Przylądka Horn i dotarciem do polskiej Stacji Antarktycznej
- samotna włóczęga po Tanzanii, z wejściem na Kilimandżaro (moja pierwsza wyższa góra)
- samotna, miesięczna wyprawa z namiotem na Grenlandię
- dwumiesięczna włóczęga po Ameryce Południowej (Brazylia, Argentyna z kumplem, większość Peru, Ekwador i Kolumbia w pojedynkę)
- wyprawa do Afryki Zachodniej (Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Togo, Benin)
- 1996 – podróż dookoła świata (z czego miesiąc w Nowej Zelandii, autostopem po Fidżi etc.)
- wyprawa z Goprowcami na Kaukaz, zdobycie Elbrusa
- 1990 – miesięczna wyprawa na Kamczatkę
- 1989/90 – 7-miesięczny rejs na „Zawiszy Czarnym” przez Pacyfik, Kanał Panamski i Atlantyk
Prowadzi bloga na stronie: monikawitkowska.pl