To nie żart. Co więcej, nie jest to pierwszy raz, gdy konie zdobywają najwyższą górę Kaukazu. Niemniej przez ostatnich 20 lat nie wydarzyło się nic podobnego. Czy takie „rekreacyjne” wykorzystanie zwierząt budzi Wasze wątpliwości?
***
Pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia odbyły się dwie wyprawy klubu jeździeckiego z Karaczajo-Czerkiesji i Kabardo-Bałkarii (autonomiczne republiki wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej). Na szczyt najwyższej góry Kaukazu dotarły wtedy pierwsze w historii konie. W tym roku kolejni jeźdźcy postanowili pójść w ślady swoich poprzedników.
Aschat Guzojew, Aslan Altujew i Aslan Chubijew oraz konie rasy karaczajskiej – Boz i Damli – zdobyli główny, zachodni wierzchołek Elbrusa (5642 m) 14 września 2019 r., czyli mniej więcej w 20. rocznicę pierwszej wyprawy.
Organizatorka projektu, Marika Chubijewa:
Trójka jeźdźców powtórzyła wyczyn z 1998 r. Na szczyt Elbrusu dotarły dwa konie oraz jeźdźcy. Celem wyprawy był test wytrzymałości koni naszej rasy. 5642 m to dla konia bardzo duża wysokość.
Aschat Guzojew wyjaśnia, że wspinaczka na szczyt wraz z końmi jest trudna i dlatego nikomu nie udało się tego dokonać przez ostatnie 20 lat. Przygotowanie do ataku szczytowego trwało około tygodnia.
Nasuwa się pytanie, czy jeźdźcy faktycznie wjechali na koniach na szczyt, czy może tylko je prowadzili? Sądząc po krótkich fragmentach filmu udostępnionego przez telewizję Архыз 24, wydaje się, że były wprowadzane.
Poprzednie wyprawy odbyły się w 1998 r. oraz 1999 r. Za każdym razem, podobnie jak teraz, brały w nich udział konie rasy karaczajskiej. Za pierwszym razem były to: Daur, Churzuk i Imbir. Imbir nie dotarł na szczyt ze względu na drobną ranę. Daur i Imbir uczestniczyli również w kolejnej wyprawie, jednak tym razem na szczyt dotarł tylko ich trzeci, lżejszy kolega – Igilik.
***
Wydaje się, że członkowie klubu jeździeckiego z Karaczajo-Czerkiesji i Kabardo-Bałkarii to prawdziwi pasjonaci, którzy na koniach nie tylko dobrze się znają, ale również dbają o ich bezpieczeństwo i dobro. Oczywiście można zastanawiać się, czy zmuszanie zwierzęcia do podobnych wyczynów jest zgodne z naturą, gdzie leży granica pomiędzy ogólnie przyjętym tresowaniem i rekreacyjnym wykorzystaniem zwierząt a przymusem i niezdrową eksploatacją, niemniej konie z wyprawy wróciły w dobrym zdrowiu. Można też przypuszczać, że konie, które są fizycznie sprawne na tyle by zdobyć Elbrus, otrzymują na co dzień najlepszą możliwą opiekę.
Warto zaznaczyć, że wiele zwierząt w rejonie Kaukazu wykorzystuje się do transportu ładunków w wyższe partie gór – korzystają z nich np. turyści zdobywający Kazbek. Informacja ze strony jednego z polskich organizatorów wypraw:
… nasz bagaż główny zostanie załadowany na konie i przetransportowany do Stacji Meteo. My zabieramy jedynie małe plecaki i wędrujemy około 4 godzin.
Pozostaje nam życzyć koniom właścicieli może i nawet wymagających, ale troskliwych.
Michał Gurgul
źródło: 4sport.ua