Obiecałam sobie, że teraz każdy przebiegnięty w moim życiu kilometr będzie dla Tomka, a chciałabym mu tych kilometrów trochę ofiarować. Sport mi pomaga i daje poczucie, że jestem bliżej niego, że mogę robić to samo co robilibyśmy gdyby tu był – mówi dla Outdoor Magazynu Agnieszka Korpal, współorganizatorka Pierwszego Zimowego Utramaratonu im. Tomka Kowalskiego.
Aneta Żukowska: Za nami Pierwszy Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego. Bieg został doskonale odebrany, w opinii uczestników był wyjątkowy i świetnie przygotowany. Jak Ty oceniasz zawody?
Agnieszka Korpal (partnerka Tomka Kowalskiego, współorganizatorka zawodów): Ja też mam same pozytywne wrażenia po tym biegu, mnóstwo satysfakcji. Zawodnicy byli świetni, a przy tym nasi ludzie, którzy nam pomagali, wolontariusze, przyjaciele i znajomi Tomka – to też dzięki ich pomocy i pozytywnej energii wszystko tak sprawnie zagrało.
Co Was, organizatorów zawodów, najbardziej zaskoczyło?
W trakcie organizacji zaskoczyła nas ilość pozytywnie nastawionych i pomocnych nam ludzi. Nie mówię nawet o sponsorach, bez których pomocy byłoby ciężko o taką organizację, ale też o ludziach, których wcześniej nie znałam, a którzy nam bezinteresownie pomagali, wspierali, trzymali za nas mocno kciuki. To niesamowite. To wsparcie dodawało nam wiele energii do ciężkiej roboty. Przed samymi zawodami na pewno nie spodziewałam się takiej pogody, jeszcze w lutym liczyłam na to, że się zmieni, ale tak się nie stało. O tym fenomenie świadczą też warunki na Polanie Jakuszyckiej, na której zazwyczaj do kwietnia trwa sezon, a w tym roku nie było tam już nawet śniegu! Przez to i kibiców było mniej. Na samym biegu zaskoczył mnie Bartek Gorczyca i jego wynik! Naprawdę nie spodziewałam się takiego tempa. To pewnie też duża zasługa warunków, które panowały na trasie, ale i tak czas jest rewelacyjny.
Co stanowiło największe wyzwanie przy organizacji zawodów i w ich trakcie?
Dużym wyzwaniem było zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom. Gdy planowaliśmy bieg, myśleliśmy, że będzie bardzo dużo śniegu i sroga zima – tak jak zwykle w Karkonoszach. Nastawialiśmy się na naprawdę ciężkie warunki i sporo niebezpieczeństw z tym związanych i z tą myślą cały czas pracowaliśmy. Pogoda nas i zawodników trochę rozpieściła, ale bezpieczeństwo i tak było dla nas bardzo istotne. Na samej imprezie wyzwaniem było dopięcie wszystkiego na ostatni guzik: sędziów, punkty, metę, zakończenie i całej reszty, której nie widać.
Planujecie kolejną edycję?
Tak, planujemy kolejną edycję w przyszłym roku.
Czy coś będziecie poprawiać? Czego nauczyła Was pierwsza edycja?
Na pewno będzie kilka rzeczy do poprawienia i przemyślenia. Sporo się nauczyliśmy i może coś się zmieni. Zobaczymy.
Data ultramaratonu była w pewien sposób symboliczna – dokładnie 8 marca 2013 roku Krzysztof Wielicki ogłosił zakończenie zimowej wyprawy na Broad Peak. Podczas zejścia zginął Tomek Kowalski, który podobnie jak pozostali uczestnicy wyprawy, stanął na szczycie 5 marca. Dlaczego właśnie w ten sposób postanowiłaś uczcić jego pamięć?
Nie chodziło o datę, a jedynie o Tomka. Na wybór terminu złożyło się wiele powodów, choć faktycznie w tym roku miało to bardzo symboliczny i ważny dla nas wymiar.
Jesteś kontynuatorką tego co zaczął Tomek, mam na myśli nie tylko hostel Poco Loco, którego jesteś współwłaścicielką, ale także to, że inspirujesz i zachęcasz ludzi do działania. Jaki był Tomek? Jak byś scharakteryzowała go jako osobę i sportowca?
Tomek przede wszystkim kochał życie, chłonął je garściami, wszystkiego był ciekaw, wszystko chciał wiedzieć, miał mnóstwo planów. Te plany konsekwentnie realizował, nie było dla niego rzeczy niemożliwych. A jeśli coś było trudne, przyciągało go jeszcze bardziej. Był też duszą towarzystwa, miał wielu przyjaciół, zawsze miał dla każdego czas, lubił gromadzić wokół siebie ludzi. Miał niesamowite poczucie humoru, dzięki któremu zjednywał sobie ludzi. Tak było też w hostelu, zawsze miał czas żeby zamienić choćby kilka słów z każdym z gości. Sportowcem był konsekwentnym i bardzo ambitnym, choć zawsze powtarzał, że to jest tylko trening i droga do wypraw wysokogórskich i eksploracyjnych.
Jak myślisz, które ze sportowych dokonań Tomka było dla niego najważniejsze?
Nigdy żadnego nie wyróżnił. Myślę, że każde go czegoś nauczyło, każde było ważne na swój sposób. Tak się rodzi doświadczenie, wiedza o samym sobie, o swoich możliwościach. Bez wcześniejszych dokonań nie byłoby przecież tych kolejnych.
Ty także masz wiele interesujących osiągnięć na swoim koncie, m.in. w młodości trenowałaś triathlon, startujesz w rajdach przygodowych, w 2011 roku zajęłaś trzecie miejsce na trasie mistrzostw polski w biegu na orientację na dystansie 100 km, w 2012 roku wygrałaś Bieg Rzeźnika w kategorii drużyn kobiecych, kilka miesięcy później po ponad 74-godzinnym ściganiu na rajdzie w Turcji wywalczyłaś z zespołem drugie miejsce. Zdobyłaś także Rowerową Koronę Gór Polski przejeżdżając samotnie 1750 km w 15 dni i 15 godzin jako pierwsza osoba w Polsce. Pobiłaś potem biegowy rekord Korony Gór Polski. Jakie masz najbliższe sportowe plany?
Dopiero zaczynam o nich na nowo myśleć. Obiecałam sobie, że teraz każdy przebiegnięty w moim życiu kilometr będzie dla Tomka, a chciałabym mu tych kilometrów trochę ofiarować. Sport mi pomaga i daje poczucie, że jestem bliżej niego, że mogę robić to samo, co robilibyśmy gdyby tu był.
Którą z tych aktywności: rowery, bieganie, rajdy – preferujesz najbardziej?
Rajdy były zawsze moją największą słabością.
Czego należy Ci życzyć jako sportowcowi i organizatorowi imprez sportowych? :)
Wytrwałości.
***
I Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego odbył się 8 marca 2014 roku. 52-kilometrowy bieg został poświęcony pamięci Tomka Kowalskiego, który zginął w marcu zeszłego roku, podczas zimowej wyprawy na Broad Peak.
W piątek, 7 marca, po odprawie technicznej zawodników, został wyświetlony film o Tomku, dzięki któremu część zawodników mogła bliżej poznać zarówno jego, jak i ideę Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego.
W sobotę o godz. 5 rano na starcie zjawiło się 147 zawodników, w tym 20 kobiet.
Warunki na trasie były doskonałe, świadczy o tym między innymi wynik najlepszego zawodnika – Bartka Gorczycy, który przybiegł na metę w czasie 4h 34 min. Drugi był Piotr Karolczak, który przybiegł na metę prawie 20 minut później (4:53:16). Trzecie miejsce na podium zajął Piotr Bętkowski z czasem 4:55:17.
Najszybszą kobietą była Sabina Giełzak, która z czasem 5:34:22 zajęła 17. miejsce w generalce. Druga na metę wbiegła Ewelina Pisarek, z czasem 6:06:39. Trzecia była Justyna Żyszkowska z czasem 6:09:41. Pełne wyniki można znaleźć TUTAJ.
Trasa biegu startowała z Karpacza, dalej na Przełęcz Okraj, by dalej ruszyć Czarnym Grzbietem w kierunku najwyższego wzniesienia na trasie – Śnieżki. Następnie zawodnicy biegli przez Przełęcz Karkonoską, Śnieżne Kotły i Halę Szrenicką na metę ulokowaną na Polanie Jakuszyckiej.
Na wręczeniu nagród zjawiła się większość zawodników, zaś nagrody wręczyli m.in. rodzice i brat Tomka Kowalskiego, wiceburmistrz Karpacza Ryszard Rzepczyński oraz naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR Olaf Grębowicz.
Organizatorami Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego byli: Agnieszka Korpal, Anna Kautz i Grzegorz Łuczko. Wspierało ich ponad osiemdziesięciu wolontariuszy. W przyszłym roku planowana jest kolejna edycja biegu.
Comments 4