Nie zawsze możemy rzucić wszystko i pojechać gdzie koła poniosą. Praca, dzieci i znajomi, których dawno nie widzieliśmy i akurat w ten weekend mają czas by się spotkać. Brakuje nam czasu wolnego. Jednak przy odrobinie dobrej organizacji prawie zawsze jesteśmy w stanie wykrzesać 3-4 godziny wolnego. Czasem naprawdę warto.
***
Wystarczy wieczorem spakować wszystko czego potrzebujemy do toreb rowerowych lub do plecaka, a rano wstać trochę wcześniej niż zwykle i ruszyć.
W przypadku tak krótkiej wycieczki siłą rzeczy musimy skupić się na pobliskiej okolicy. I tu często pojawia się problem, bo to mocno eksplorowane i dobrze nam znane rejony. Niczym już nie zaskoczą…
Jednak i na to znalazł się sposób. „Zwykłe” i „wytarte” ścieżki postanowiliśmy zobaczyć z innej strony, dosłownie i w przenośni. Jeden rower, jeden bieg, jedna tratwa. Reszta dzieje się sama.
Tradycyjna szybka kawa wokół komina może trochę się rozwleka w czasie, ale nabiera zupełnie innego smaku.
Pomysł podsunął znajomy podsyłając namiary do polskiego producenta packraftów – Pinpack Packrafting. Do tej pory śmigał mi ten wynalazek tylko na Instagramie, w galeriach na stronach z USA i nie miałem pojęcia, że u nas też są takie cuda. Do tego wcale nie trzeba odrazu kupować, można wypożyczyć.
Cichy spływ starorzeczem Odry bardziej przypominał powolne wiosłowanie od brzegu do brzegu. Odkrywanie bobrowych chatek, sprawdzanie wiosłem jak głęboko jest na środku. Na dokładkę świeża kawa wypita w
hamaku. Szczyt relaksu.
Cała przygoda zajęła ok. 3,5 godziny.
PS. Przed taką wycieczką polecam „kąpiel” w jakimś środku na komary, by nic nie zakłócało sielanki [„Kleszcze – przegląd produktów…„].
Wojciech Jerzy Waloch
Coffee Tea Trip
***
Polecamy:
- Czym jest packrafting? Rozmawiamy z propagatorem tej dyscypliny w Polsce, Marcinem Zdybałem
- Bikepacking: backpacking z rowerem
- Kleszcze – wszystko co trzeba wiedzieć
***
Galeria zdjęć: