Udostępniamy fragment książki Zofii Jurczak Japonia. Kraj możliwości, która ukazała się nakładem wydawnictwa Bezdroża. To pierwsza część nowej serii Oblicza świata, której celem jest odkrywanie niezwykłości najdalszych zakątków globu.
***
To teraz pobawmy się w kontrasty. Hashimę i Yakushimę więcej dzieli, niż łączy. Zacznijmy od tego, co je łączy. Obie wyspy leżą na Morzu Wschodniochińskim, płynie się na nie z portów na Kiusiu. Obie także widnieją na liście UNESCO. Betonową Hashimę wpisano jako ważny element dziedzictwa przemysłowego. Yakushimę (prefektura Kagoshima) – ze względu na jej przyrodę. Wyspę porasta bajecznej urody prastary las. Krajobraz obu wysp zainspirował filmowców, ale – znów wspólny mianownik – Księżniczki Mononoke na Yakushimie nie nakręcono. To zresztą byłoby niemożliwe. Film w reżyserii Hayao Miyazakiego to przecież anime. Na tym podobieństwa się kończą. Hashima i Yakushima to wyspy z przeciwnych biegunów.
Kryptomerie, zwane japońskimi cedrami, zawsze zielone i długowieczne, w naturze rosną na Honsiu i Kiusiu. W Polsce – w arboretach, coraz częściej też w przydomowych ogródkach oraz w formie bonsai. Jednak Cryptomeria japonica z Yakushimy z wymodelowanymi minidrzewkami nie ma nic wspólnego. Wyspa słynie z ogromnych i wiekowych okazów – yakusugi. Najstarszy – Jōmon Sugi – wedle najostrożniejszych szacunków ma ponad dwa tysiące lat, ale niektóre źródła szacują jego wiek na 7200. Niech to wybrzmi: siedem tysięcy dwieście lat. Egipskie piramidy są młodsze. I to dużo.

Oczywiście jedno drzewo, nawet tak stare, że trudno jego wiek objąć rozumem, nie czyni Yakushimy wyjątkową. Ale dziesiątki tysiącletnich kryptomerii w bujnym lesie porastającym dziewięćdziesiąt procent powierzchni wyspy – owszem. Wyjątkowy jest tu też mikroklimat, od subtropikalnego na wybrzeżu po subarktyczny na szczęście tylko zimą i wyłącznie w górach. Całkiem zresztą okazałych. Najwyższa Miyanoura wznosi się 1936 metrów ponad wody morza. I jeszcze ta wilgotność, o której stały (i wysoki) poziom dbają obfite i regularne opady. Wyspiarze mawiają, że na Yakushimie pada trzydzieści pięć dni w miesiącu. Mgła w górach to widok tak powszechny, jak paczkomaty w Polsce.
Paradoksalnie to właśnie wilgotności i ubogim górskim glebom yakusugi zawdzięczają swoją długowieczność. Rosną może i wolniej niż kryptomerie w innych częściach kraju, ale w grubych pniach gromadzą więcej żywicy, która w naturalny sposób uodparnia je na szkodniki i gnicie. Wielopokoleniowe yakusugi trwają w zapętlonym kręgu życia – młode wyrastają z powalonych starców. Albo olbrzymi Kuguri Sugi, przez którego dziurę w pniu – jak przez portal do magicznego lasu – prowadzi szlak turystyczny w wąwozie Shiratani Unsuikyo. Przyroda tworzy tu rodzaj pierwotnej dżungli, a wędrując po nim, na chwilę zapomina się, że mamy XXI wiek. Nie byłoby dziwne, gdyby ścieżkę przeciął prehistoryczny zwierz. Jeśli na Yakushimie szukasz krajobrazów, które zainspirowały twórców Księżniczki Mononoke, to jest to właściwe miejsce. Kryptomeriom towarzyszą bajkowe dywany z mchu, który porasta zarówno drzewa, jak i granitowe głazy oblewane krystalicznie czystą wodą górskich potoków. Obrazki jak z kiczowatych widokówek albo naściennych kalendarzy. Tylko że na żywo, bez grama retuszu i podkręconych kolorów, za to z małpami podróżującymi na jeleniach. Naprawdę.

Bogactwo fauny – w odróżnieniu od flory – nie jest mocną stroną Yakushimy. Wyspę zamieszkuje tylko kilkanaście gatunków ssaków, w tym endemiczny podgatunek makaka japońskiego oraz lokalna odmiana jelenia, zwana yakushika, raczej karłowatego w porównaniu z kuzynami z lądu. Jednych i drugich jest więcej niż ludzkich mieszkańców wyspy (których jest niespełna dwanaście tysięcy, gdyby ktoś był ciekaw). Zwierzęta łączy niespotykana gdzie indziej zażyłość i przy odrobinie szczęścia można zaobserwować ich wzajemne, międzygatunkowe interakcje. Jedną z nich uchwycił Atsuyuki Ohshima, publikujący na Instagramie jako @atykosm. Na zdjęciu zatytułowanym Leśne rodeo widzimy wyłaniającego się z gęstwiny jelenia z wtulonym w jego grzbiet puchatym makakiem. Jak tłumaczy Ohshima, małpy raczej nie nadużywają tego środka transportu, ale to, co uwiecznił na fotografii, nie jest też wielką sensacją. Lasy Yakushimy już niejedno widziały. Na przykład młode samce makaka próbujące spółkować z łaniami. Zostawmy to.
Las lasem, góry górami, ale Yakushima to także plaże. Jedną z nich – Nagata Inakahama z długim, płytkim zejściem – upodobały sobie żółwie morskie. Samice żółwia szylkretowego i zielonego od maja do sierpnia pielgrzymują na plażę, by pod osłoną nocy złożyć jaja, a następnie zagrzebać je w idealnie jasnym i gładkim piasku. Operację tę będą powtarzać kilkukrotnie, aż złożą około 100–120 jaj, po czym zadowolone odpłyną ku cieplejszym wodom w okolicach równika. Dalszy los potomstwa mają w nosie. Dlatego, mimo że żółwice składają dużo jaj, szansę na dorosłość ma tylko jeden na pięć tysięcy szczęśliwców. Samiczki, którym los będzie sprzyjał, wrócą na plażę Nagata Inakahama za dwadzieścia pięć lat, by pójść w ślady swoich matek.
Japonia. Kraj możliwości Zofii Jurczak – fragment książki (Bezdroża)