Outdoor Magazyn
  • Start
  • Aktualności
    • Wspinaczka
    • Tatry
    • Alpinizm
    • Himalaizm
    • Biegi górskie i trail
    • Podróże
    • Poza trasą
    • Narty
    • Rajdy
    • Drytooling
    • Rowery
    • Szkolenia/Warsztaty
    • Konkursy
    • Jaskinie
    • Triathlon
    • Praca w outdoorze
  • Kierunki
    • Miejsca
    • Relacje
    • Wyprawy
  • Poradniki
    • Trekking & Góry
    • Skitouring
    • Turystyka
    • Trail running i Rajdy
    • Freeride
    • Biegówki
    • Fotografia & Film
    • Kuchnia
  • Testy
    • Obuwie
    • Odzież
    • Sprzęt & akcesoria
  • Sprzęt
    • Nowości
    • Poradnik sprzętowy
    • Przegląd rynku
    • Sklepy outdoorowe
    • Przewodniki
  • Ludzie
  • Kultura
    • Festiwale
    • Film
    • Książki
    • Prasa
    • Wystawy i Teatr
  • Patronat
  • Outdoor Mag
  • Gdzie kupić?
Brak wyników
View All Result
  • Start
  • Aktualności
    • Wspinaczka
    • Tatry
    • Alpinizm
    • Himalaizm
    • Biegi górskie i trail
    • Podróże
    • Poza trasą
    • Narty
    • Rajdy
    • Drytooling
    • Rowery
    • Szkolenia/Warsztaty
    • Konkursy
    • Jaskinie
    • Triathlon
    • Praca w outdoorze
  • Kierunki
    • Miejsca
    • Relacje
    • Wyprawy
  • Poradniki
    • Trekking & Góry
    • Skitouring
    • Turystyka
    • Trail running i Rajdy
    • Freeride
    • Biegówki
    • Fotografia & Film
    • Kuchnia
  • Testy
    • Obuwie
    • Odzież
    • Sprzęt & akcesoria
  • Sprzęt
    • Nowości
    • Poradnik sprzętowy
    • Przegląd rynku
    • Sklepy outdoorowe
    • Przewodniki
  • Ludzie
  • Kultura
    • Festiwale
    • Film
    • Książki
    • Prasa
    • Wystawy i Teatr
  • Patronat
  • Outdoor Mag
  • Gdzie kupić?
Brak wyników
View All Result
Outdoor Magazyn
Brak wyników
View All Result

Himalajskie trekkingi: Niezależne czy zorganizowane?

materiał archiwalny z OM #07 / MAJ 2019

Michał Gurgul Michał Gurgul
8 kwietnia 2025
Ludzie outdooru
0
Podziel się na FacebookuPodziel się na Twitterze

Dla osoby zakochanej w górach trekking w Himalajach jest niejednokrotnie spełnieniem marzeń. Niestety jednak, często wysoki koszt, trudności organi­zacyjne oraz niejasne i niepewne informacje sprawiają, że w nieskończoność odkładamy realizację tego marzenia na później. Czy musi tak być, czy może strach przed nieznanym ma tylko wielkie oczy? Zapytaliśmy o to specjalistę w dziedzinie himalajskich trekkingów, Bartosza Malinowskiego.

***

Najpierw były podróże i eksploracje – pasm górskich, surowych i trudno dostępnych re­jonów świata, w szczególności Syberii oraz Mongolii. Później przyszła pora na Nepal. Już podczas pierwszego wyjazdu zakochał się w tym kraju i urzekających pięknem górach. Szybko nadeszły kolejne wyprawy: w Hima­laje nepalskie, indyjskie, Himalaje Kaszmiru. Podczas liczącej 2500 km wędrówki Łukiem Karpat narodził się pomysł pokonania Wiel­kiego Szlaku Himalajskiego (WSH). Kolejne wyprawy w najwyższe góry świata sprawiły, że związał się z nimi również zawodowo. Od lat organizuje wyprawy i przewodzi grupom trekkersów, którym pokazuje nie tylko pięk­no natury, przedstawia bogatą kulturę i hi­storię Nepalu, ale również zaszczepia ideę świadomego i etycznego podróżowania. Bartosz Malinowski to znawca himalajskich szlaków, który – na nasze szczęście – chęt­nie dzieli się swoją wiedzą.

trekking himalajski
Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski

Michał Gurgul: Przewodnikiem górskim zostałeś w 2006 roku. W 2007 pokonałeś Łuk Karpat na odcinku od południowej Rumunii do Bratysławy – podczas tego trekkingu powstał pomysł przejścia Wiel­kiego Szlaku Himalajskiego, którego bu­dowa wtedy nie była jeszcze ukończona. Jak było z przygotowaniami, zacząłeś je od razu?

Bartosz Malinowski: Faktycznie, Wielki Szlak Himalajski został oficjalnie otwarty w 2011 roku dla uczczenia Światowego Roku Turystyki Górskiej. Moje przygotowania trwały bardzo długo, przez lata startowałem w różnych konkursach i starałem się pozy­skać fundusze. Ale nie było to łatwe i w koń­cu musiałem sam sfinansować tę wyprawę. Początkowo planowałem jechać sam, ale te­mat WSH tak często przewijał się w domu, że w końcu moja żona stwierdziła, że też chce wziąć udział w tej przygodzie. W 2015 r. wy­ruszyliśmy na wyprawę. Pokonanie pierw­szego etapu WSH, czyli liczącego 1700 km odcinka nepalskiego, zajęło nam 120 dni. W 2017 r. powróciliśmy na Szlak i pokona­liśmy w ciągu 72 dni 700 km w Himalajach Indyjskich, ale ta wyprawa nie potoczyła się zgodnie z planem. Mieliśmy problemy z po­godą i różnymi formalnościami. Niemniej była to również piękna przygoda.

Jakie odcinki pozostały Wam do ukończenia WSH? Kiedy planujecie kolejne wyprawy?

Kolejny etap zaplanowany jest w Bhutanie. Wyruszamy jesienią tego roku, a już latem – kolejna wyprawa w Himalaje Pakistańskie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pozostanie nam jeszcze odcinek szlaku na wschodzie, w Himalajach Indyjskich – to bardzo mało eksplorowany fragment Hima­lajów.

Trudno sobie wyobrazić, jak olbrzymi ob­szar zajmuje to najwyższe pasmo górskie świata. Twoje doświadczenia z WSH i in­nych wypraw, a także z pracy przewodnika, pozwoliły Ci dobrze poznać te góry. Dlatego chciałbym zapytać Cię o to, jak to jest z tymi trekkingami – tak szczerze – czy można po prostu kupić bilet lotniczy i pojechać na swoją pierwszą wyprawę w Himalaje?

Są oczywiście różne szkoły. W tej chwili trekkingi w Nepalu są w zasadzie dostępne absolutnie dla każdego. Co roku na szlakach pojawia się coraz więcej turystów, w tym również Polaków. W łatwych rejonach są to z reguły trekkingi indywidualne, bez agencji i bez przewodników. Wiele wędrówek jest na tyle prostych – także pod względem pozy­skania informacji – że nie ma problemu, aby samemu zorganizować sobie taką wyprawę. Natomiast na pierwszy wyjazd dobrze jest wybrać się z polskim przewodnikiem, agen­cją – żeby zobaczyć, jak to wszystko funk­cjonuje. Kolejne wyprawy będzie wtedy na pewno łatwiej organizować samodzielnie.

Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski
Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski

Pomimo tego sporo osób decyduje się na korzystanie z agencji trekkingowych nawet podczas kolejnych wyjazdów. Wynika to z trudności organizacyjnych, logistycznych i formalności, które w Nepalu potrafią być uciążliwe. Często ludzie zwyczajnie nie mają czasu, aby zajmować się tymi przygotowa­niami. Albo nie mają z kim pojechać na taką wyprawę i decydują się dołączyć do grupy.

Gdyby komuś zależało na samodzielnym wyjeździe, to rozumiem, że powinien wy­brać na początek jedną z łatwiejszych tras?

Trekking indywidualny w popularnych rejo­nach nie jest niczym skomplikowanym. Do takich zalicza się rejon Annapurny, Mustan­gu, Manaslu, Everestu czy centralną część Himalajów – Lantang. Proste trasy są naj­bardziej popularne.

Są też łatwiejsze pod względem organiza­cyjnym?

Tak. Na te trekkingi nie musimy zabie­rać namiotu i całego sprzętu campingo­wego, bo wszędzie nocujemy w lodge’ach, homestay’ach czy guesthousach – u gospo­darzy, którzy mieszkają na stałe w górach. Oni też przygotowują posiłki, więc nie mu­simy zabierać ze sobą żywności. W związku z tym nie mamy ciężkiego plecaka i nie po­trzebujemy tragarzy.

Ale jakiś specjalistyczny sprzęt chyba jest potrzebny, nawet na tych prostszych szla­kach?

W zasadzie nie. Na prostych trekkingach potrzebujemy dosłownie odzież, bieliznę, śpiwór, szczoteczkę do zębów, krem z fil­trem, okulary i latarkę – i to jest wszystko. Natomiast jeśli już mówimy o trudnych re­jonach Himalajów, takich jak region Makalu czy przejście z regionu Makalu do Khumbu, czyli w region Everestu, szlakach, na któ­rych pokonujemy przełęcze o wysokości 6200 metrów, to już inna historia. Tam po­trzebny jest sprzęt wspinaczkowy, liny, ka­ski, pełna asekuracja, szable śnieżne, śruby lodowe. W przypadku takiego trekkingu skorzystanie z agencji jest praktycznie klu­czowe, żeby wyprawa mogła w ogóle się od­być: potrzebni są tragarze, zapas żywności na 2, czasem 3 tygodnie, duży zapas gazu potrzebnego do gotowania oraz pozyskiwa­nia wody z lodu i śniegu.

Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski
Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski

Te szlaki są bardziej wymagające i niebez­pieczne?

Trudne trasy trekkingowe w Himalajach nie mają oznaczeń w terenie. Więc często napotykamy trudności nawigacyjne. Kolej­na sprawa to niebezpieczeństwa obiektyw­ne. Jeżeli nie znamy drogi, jeżeli nie mamy dużego doświadczenia w poruszaniu się w górach wysokich, to po prostu możemy na takiej trasie stracić życie. Przechodzi­my trudne lodowce, pokonujemy mnóstwo szczelin, poruszamy się w terenie zagrożo­nym lawinami, itd. Dla osoby, która nie ma dużego doświadczenia górskiego, jest to cholernie niebezpieczna przygoda.

Jedną z takich trudniejszych wypraw, na jakie zabieram ludzi, jest trekking wokół Dhaulagiri. Śpimy w namiotach, zabieramy cały sprzęt, korzystamy w pomocy traga­rzy. Na tę wyprawę biorę ludzi, którzy byli już ze mną na innych trekkingach, i którzy potrafią posługiwać się czekanem i chodzić w rakach.

Czy istotną rolę odgrywa na tych wypra­wach przygotowanie fizyczne?

To bardzo ciekawe zagadnienie. Na moich wyprawach codziennie chodzimy z pleca­kiem przez 4, 5, a czasem i więcej godzin. W związku z tym wydawać by się mogło, że najlepiej poradzą sobie osoby, które na co dzień prowadzą aktywny tryb życia. Na­tomiast coraz więcej osób decyduje się na tego typu wyprawy, nie posiadając żadne­go przygotowania: trenują sporadycznie lub przed samym wyjazdem. I co ciekawe, z moich obserwacji wynika, że to przygo­towanie fizyczne wcale nie jest kluczowe. Zdarzało mi się mieć w grupach ludzi, któ­rzy biegają maratony, maratony górskie, ultramaratony, a podczas trekkingu miały bardzo poważne problemy. Na prostych trasach!

W dużej mierze jest to związane z kwestią przebywania na wysokościach 4500–5500 metrów. Jak wiemy, każda osoba aklimaty­zuje się inaczej i każdy organizm zupełnie indywidualnie odbiera obciążenie. Czasami osoby świetnie przygotowane mają prob­lemy ze snem, z regeneracją, brak apetytu i różne inne przypadłości, które utrudniają im trekking. Dla wielu osób, które jeżdżą ze mną na wyprawy, to jest największy wysi­łek, jaki do tej pory podjęły w życiu.

Jeśli przygotowanie fizyczne nie jest klu­czowe, to w takim razie co jest?

Według mnie głowa. Potrzebna jest moty­wacja i determinacja. A z tym bywa różnie… Np. często widzę kobiety, które pomimo, że nie są tak silne kondycyjnie jak mężczyźni, lepiej radzą sobie podczas trekkingu. Myślę, że mają silniejszą psychikę. Nie marudzą, nie stękają, nawet jak mają obtartą piętę lub przemrożone ręce, to zaciskają zęby i idą dalej. W przypadku mężczyzn często przy najdrobniejszym urazie, zdartym naskórku u stopy, jest wielki płacz, stękanie i akcja ratunkowa (śmiech). Nie chcę tu generali­zować, ale po prostu często obserwuję takie sytuacje – to ciekawe zagadnienie od strony socjologicznej.

Rzeczywiście. Powróćmy jednak do spraw praktycznych. O jakiego rzędu kwotach mówimy w przypadku wypraw organizo­wanych przez Ciebie?

Koszty wypraw, jakie oferuję, obejmują przeloty, wizy, ubezpieczenia, wszystkie noclegi, wyżywienie, pozwolenia i opłaty administracyjne – od początku do końca. Ceny zależą jednak od wielu czynników, przede wszystkim: regionu, długości i okre­su, w jakim odbywa się wyprawa. Możemy przyjąć, że całkowity koszt w przypadku łatwego, popularnego trekkingu wynosi 10–13 tys. złotych. Trudny trekking, pod­czas którego trzeba korzystać z tragarzy, przewodnika lokalnego, całej masy różnego sprzętu, to koszt 14–16 tys. zł.

Ile możemy zaoszczędzić, organizując wy­prawę samodzielnie?

Myślę, że może to być 2, może 3 tys. złotych oszczędności. Ale decydować będzie o tym szereg czynników. Wybierając się np. w re­gion Mustangu, musimy liczyć się z opłatą za zezwolenie, która kosztuje 500 USD za 10 dni. W tym rejonie będziemy musieli też zapłacić przewodnikowi, z którego nie można zrezygnować – jest obowiązkowy. W Nepalu w październiku czy listopadzie ceny permitów są dwukrotnie wyższe niż we wrześniu. Te wszystkie elementy de­cydują o tym, ile będzie nas ta przygoda kosztowała. Jest też część spraw, których po prostu nie opłaca się załatwiać samemu, tak jak np. niektóre formalności w Nepalu. Agencja załatwia dokumenty za 10–15 USD. Sam koszt taksówki do jednego z urzędów to 8 USD i dodatkowe 2–3 dni oczekiwania. W tym przypadku współpraca z agencją jest nieunikniona. Namiary na agencje, z który­mi współpracuję, chętnie udostępniam.

Pomimo tego, że żyjesz z organizacji wy­praw w Himalaje, sam chętnie pomagasz osobom, które chcą się wybrać na trekking na własną rękę. Dlaczego?

Staram się pomagać, jak mogę, ponieważ w internecie jest wiele sprzecznych infor­macji. Przewodniki są pomocne, ale nie znajdziemy w nich wszystkiego. Najlepiej jest pytać u źródła, spotkać się na festiwalu, porozmawiać tak, jak rozmawiamy teraz. Można do mnie też napisać albo zadzwonić.

Skorzystam w takim razie z okazji i wypy­tam Cię jeszcze o kilka informacji przy­datnych dla osób planujących indywidu­alne wyprawy w góry Nepalu. Jak wygląda kwestia transportu?

Przelot to jeden z największych kosz­tów. Z Warszawy do Khatmandu polecimy w dwie strony za 3500 zł, np. liniami Qatar. Da się to zrobić taniej, lecąc np. do Delhi (1500 zł w dwie strony) i dalej Kathmandu (500 zł). Trzeba się jednak nakombinować i kupować bilety z wyprzedzeniem. Jeśli kupujemy bilety oddzielnie, będziemy po­trzebowali też wizę indyjską, to dodatkowy wydatek ok. 500 zł. Ostatnio pojawia się też coraz więcej ofert tanich lotów do Dubaju (Fly Dubai z Krakowa), a stamtąd możemy znaleźć tanie połączenie do Khatmandu.

Na miejscu, w zależności od tego, jaki re­jon obierzemy za cel wyprawy, mogą cze­kać nas kolejne loty. Je również trzeba re­zerwować dużo wcześniej – linie są mocno obciążone, a dodatkowo często zdarzają się kilkudniowe opóźnienia spowodowane złą pogodą – planując wyprawę, trzeba mieć odpowiedni bufor czasowy.

Aby dotrzeć w niektóre rejony, korzysta­my z transportu lądowego: autobusy, busiki, samochody terenowe. To zazwyczaj nie są już bardzo duże koszty.

Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski
Trekking himalajski, fot. Bartosz Malinowski

Czy nie ma problemów z komunikacją?

Sprawy językowe w Nepalu to kolejna cieka­wostka. Sam znam sporo zwrotów i słówek po nepalsku, ale nie zawsze mi to pomaga, ponieważ dużo Nepalczyków nie zna nepal­skiego. W kraju jest kilkanaście języków i kil­kadziesiąt dialektów. Ale oczywiście w re­gionach turystycznych wszyscy mówią lepiej lub gorzej po angielsku – nie ma problemów z komunikacją. W miejscach mniej popular­nych trzeba improwizować.

Jaki okres jest najlepszy na trekking w Ne­palu?

Teoretycznie sezon trekkingowy w Himala­jach nepalskich to wiosna i jesień. Wiosna: marzec, kwiecień, do połowy maja. Jesień: październik, listopad, pierwsza połowa grudnia. Ale można jechać też w innych okresach, warto tylko pamiętać, że czerwiec, lipiec i sierpień to najgorszy okres – wtedy w Himalajach Nepalskich trwa monsun. Zu­pełnie odwrotnie jest w Himalajach Indyj­skich. Tam sezon trekkingowy zaczyna się właśnie latem – najlepszy czas to czerwiec, lipiec i sierpień.

Ok, wychodzi na to, że jeżeli ktoś ma takie ambicje i czas potrzebny na zgromadzenie informacji i zaplanowanie wyprawy, może to zrobić samodzielnie. Co oprócz „świę­tego spokoju” zyskujemy, jadąc z agencją?

Sam trekking, przebywanie w górach, ob­cowanie z naturą i kulturą daje nam wie­le radości. Samodzielna przygoda daje też satysfakcję, i ja to jak najbardziej rozu­miem. Jednak na wyjeździe z doświadczo­nym przewodnikiem możemy skorzystać jeszcze więcej. Ja na przykład opowiadam bardzo dużo o historii, religii, kulturze, architekturze… Opowiadam o górach, miejscach, które mijamy, o losach różnych wypraw. Taki trekking z przewodnikiem jest dużo bogatszy w informacje. Lokalny przewodnik ułatwia nam też komunikację z ludźmi napotkanymi na szlaku – to rów­nież wartościowe doświadczenia. Gdy jeź­dzimy z żoną na nasze prywatne wyprawy, i nie korzystamy z pomocy przewodników, sam czuję czasem, że trochę tracę. To kwe­stia indywidualnego wyboru.

Jako przewodnik starasz się też zwracać uwagę na właściwe zachowania w górach i podczas podróży – zarówno wobec natu­ry, jak i ludzi. Równocześnie przykładasz się do promowania turystyki w Nepalu, w Himalajach.

Wpływ turystów, trekkersów, na to, w jaki sposób zmieniają się te regiony, kultura, środowisko i podejście lokalnej ludności do różnych kwestii, jest ogromny. Niestety, w najbardziej popularnych regionach moc­no widać to, jak podupadły wartości kultu­rowe i duchowe, a dla ludzi liczy się tylko kasa. To bardzo przykre i mam świadomość tych problemów. Wiem też, że sam przyczy­niam się do wzrostu ruchu turystycznego w tych miejscach i dlatego właśnie bardzo staram się uczulać uczestników moich wy­praw na te kwestie.

Staramy się minimalizować nasz wpływ na otoczenie, dbać o środowisko naturalne, ale przede wszystkim o ludzi. Bardzo ważny jest dla mnie szacunek dla drugiego czło­wieka, do Nepalczyków, Tybetańczyków, wszystkich ludzi, którzy zamieszkują Himalaje. Staram się dużo mówić o moralności i etyce, zwracam bardzo uwagę na to żeby np. nie rozdawać dzieciom pieniędzy, cze­kolady, cukierków. Zachowania tego typu niszczą te społeczności, przyczyniają się do rozwoju żebractwa, zmieniają ich przy­zwyczajenia, sprowadzają choroby. To bar­dzo złożony problem i cieszę się, że coraz częściej rozmawiamy o tym przy różnych okazjach.

To rzeczywiście bardzo istotny – i rozle­gły – temat. Mam nadzieję, że wkrótce do niego wrócimy. Teraz jednak musimy już kończyć, dlatego mam do Ciebie ostatnie, krótkie pytanie: dlaczego Nepal?

Zauważ, że jeśli ktoś jedzie np. do Kambo­dży czy Wietnamu, to zazwyczaj tylko raz. Podobnie jest z innymi egzotycznymi miej­scami. Do Nepalu ludzie wracają – 2,3,4 razy. To na tyle ciekawy kraj, że naprawdę można i chce się tam wracać. Jeśli chodzi o trekkin­gi, to jest tam w nieskończoność rozmaitych tras. Znam ludzi z Polski i z zagranicy, którzy byli już w Nepalu 10–15 razy i nadal wracają. Ja się nie dziwię – to jest naprawdę niezwy­kły kawałek świata.

***

Materiał ukazał się pierwotnie w 7. numerze Outdoor Magazynu (maj 2019).

*

Niedawno pisałem na ten temat na podstawie własnych doświadczeń:

  • Czy warto jechać na zorganizowany trekking? Za i przeciw
Tags: Bartosz MalinowskiHimalajePolecamytrekkingwywiad
Michał Gurgul

Michał Gurgul

- redaktor OM, wspinacz, amator fotografii i przygód wszelakich.

Powiązane wiadomości

Rakchham, most łączący dwa światy, fot. Ray Demski
Kierunki outdoor

Rakchham, most łączący dwa światy

10 listopada 2025
Ryszard Czajkowski - Spełniłem marzenia
Ludzie outdooru

Ryszard Czajkowski: Spełniłem marzenia

29 sierpnia 2025
Drzazgi świata - rozmowa z Kamilą Kielar
Ludzie outdooru

Drzazgi świata – rozmowa z Kamilą Kielar

7 sierpnia 2025
Następny artykuł
fot. Taryn Elliott / pexels.com

Dlaczego warto uprawiać aktywność na świeżym powietrzu: 5 kluczowych korzyści

Polecamy najlepsze szlaki górskie dla rodzin z dziećmi (fot. Maël Balland / pexels.com)

Gdzie pojechać w góry z dzieckiem - TOP6

Chodzenie to zdrowie! (fot. Juan Felipe Ramírez / pexels.com)

8 darmowych aktywności outdoorowych, których warto spróbować w 2025 roku

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Subskrybuj!

Zapisz się do naszego newslettera. Będziesz dostawał informacje o nowościach na stronie.

Najnowsze

Buty trekkingowe (fot. materiały partnera / Adobestock)

Jakie buty trekkingowe męskie wybrać? Na co zwrócić uwagę?

Artykuł sponsorowany
14 listopada 2025
0

Jakie buty trekkingowe męskie będą najlepsze w góry? To pytanie, które pojawia się zawsze, gdy planujesz dłuższą wyprawę lub weekendowy...

Główna scena Krakowskiego Festiwalu Górskiego (fot. KFG)

Zapraszamy na 23. Krakowski Festiwal Górski – podstawowe informacje

Redakcja
14 listopada 2025
0

Lata lecą, festiwal ewoluuje, ale jedno pozostaje bez zmian: łączy nas pasja! Od ludzi gór, dla ludzi gór – Krakowski...

Columbia Sportswear - Amaze Puff™

Ciepło i stylowo – Columbia Sportswear przedstawia kolekcję damskich puchówek Amaze Puff™

Artykuł sponsorowany
14 listopada 2025
0

Jesienno-zimowa kolekcja Amaze Puff™ to trzy niezwykle miękkie modele kurtek, zaprojektowane tak, aby zapewnić Ci ciepło, suchość i stylowy wygląd...

Fjällräven Polar 2026

20 zwykłych ludzi, jedna przygoda życia – Fjällräven Polar 2026

Informacja prasowa
12 listopada 2025
0

Fjällräven rozpoczyna poszukiwania 20 osób, które wezmą udział w 300-kilometrowej wyprawie psim zaprzęgiem. Doświadczenie nie jest wymagane. *** Długie godziny...

© 2010-2025 Outdoor Magazyn - Magazyn sportów outdoorowych.

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
View All Result
  • Wydarzenia
  • Sprzęt
  • Kierunki outdoor
  • Kultura
  • Testy
  • Poradniki
  • Gdzie kupić Outdoor Magazyn
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

© 2010-2024 Outdoor Magazyn