W malowniczym Lądku Zdroju trwa 18. edycja Przeglądu Filmów Górskich. Choć na festiwalowych scenach (jest ich kilka), wystąpiło wiele gwiazd, festiwal zdecydowanie stoi pod znakiem zimowej wyprawy na Broad Peak. Wczoraj o wyprawie wypowiedział się również wybitny himalaista – Denis Urubko.
Festiwal trwa od 19 do 22 września, a zatem ostatni dzień przed nami. Program ugina się pod ciężarem prelekcji wybitnych osobistości górskich, dobrego górskiego kina oraz wydarzeń towarzyszących. Wśród gwiazd festiwalu znajdują się m.in.: Simone Moro, Denis Urubko, Bernadette McDonald, Tomasz Mackiewicz, Jan Klonowski, Janusz Majer, Marcin Tomaszewski oraz Adam Bielecki, Artur Małek i Krzysztof Wielicki.
W tym momencie zacytujemy tylko wypowiedź wybitnego himalaisty Denisa Urubko, który został na scenie zapytany o swoją opinię na temat wyprawy na Broad Peak:
Przede wszystkim musimy być bardzo delikatni i ostrożni, dlatego, że twórca projektu Polski Himalaizm Zimowy nie tak dawno zginął. Ogromnie szanowałem Artura Hajzera jako alpinistę, sportowca i człowieka. Dlatego też nie chcę oceniać jego projektów i marzeń. To co dzieje się na dużych wysokościach jest z jednej strony bardzo proste, a z drugiej bardzo złożone, nie mam możliwości i nie chcę osądzać tej sytuacji, szczególnie że mnie tam nie było. Ja również znajdowałem się w trudnych sytuacjach.
Na przykład podczas zimowej wyprawy na Pik Lenina. Byłem najsilniejszy w grupie. W momencie szturmu szliśmy wszyscy razem, w pewnym jednak momencie moi partnerzy powiedzieli: Denis, ty masz większe możliwości, idź zdobyć szczyt, a my będziemy cię zabezpieczać w zejściu. Każdy w tej sytuacji musiał podjąć decyzje za siebie i wziąć za to odpowiedzialność. Ostatecznie ja wszedłem na szczyt i wróciłem, a oni w tym czasie powoli szli w moim kierunku. Mniej więcej 300 metrów od szczytu spotkaliśmy się. I w tym momencie oni mnie zaskoczyli, gdyż stwierdzili, że skoro jest 300 metrów do szczytu, to jednak spróbują go zdobyć, a ja mogę na nich poczekać. Zrozumcie sytuację, jest minus pięćdziesiąt stopni, bardzo silny wiatr, nadchodzi noc, a na drodze w dół jest strefa szczelin. Mogę więc tu zostać i zamarznąć albo ryzykować i schodzić w dół sam. W tym momencie paradoksalnie to oni mnie porzucili. Postanowiłem schodzić, to była jedyna rozsądna decyzja. Udało mi się zejść, zagotowałem ciepłe picie do termosu i wyszedłem im na spotkanie spotkanie. Okazało się, że dwie osoby poszły na szczyt, a trzecia po krótkim podejściu postanowił jednak zawrócić i schodzić w dół. Zginęła. Pamiętajmy, że podczas tej wyprawy każdy podjął decyzję za siebie, każdy musiał wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
Wracając do Broad Peaku – to jest naprawdę wspaniały sukces, po wcześniejszych wielu nieudanych próbach. Trudno jest tę wyprawę osądzać. Każdy uczestnik tej wyprawy podejmował decyzje samodzielnie i brał za nie odpowiedzialność.
Denis odniósł się również do mediów, mówiąc mniej-więcej tak:
Dziennikarze, to drugi najstarszy zawód świata. Nie powinniśmy szukać sensacji, ale spojrzeć na tę sytuację oczami Artur Hajzera, czy Krzysztofa Wielickiego, osób które były na tej wysokości i są w stanie o tym opowiedzieć. Gratuluję wejścia na Broad Peak Adamowi Bieleckiemu, Arturowi Małkowi, Krzysztofowi Wielickiemu, Maćkowi Berbece, Tomaszowi Kowalskiemu, a także Arturowi Hajzerowi, gratuluję całej Polsce, bo to jest coś wspaniałego, jednocześnie przeżywam smutek z tymi, którzy stracili swoich bliskich.
Padło także pytanie, czy Denis pojechałby na zimową wyprawę na K2, organizowaną przez Krzysztofa Wielickiego.
Moja żona kazała mi obiecać dwie rzeczy: że nigdy nie będę jeździł na motorze i że nigdy nie będę próbował wejść zimą na K2. Ale dwa tygodnie temu Krzysztof Wielicki wysłał mi zapytanie: jeżeli zbiorę pieniądze i ekipę, to czy pojedziesz ze mną na zimową wyprawę na K2? Bez wahania odpowiedziałem: tak.
Pytanie z sali: czy pójdziesz w góry z Adamem Bieleckim?
Denis na to: Poznałem Adama w Karpaczu, rozmawialiśmy, ale najważniejsze było to, że gdy spojrzałem mu w oczy, widziałem w nich odbicie swoich oczu, jak w lustrze.
Już już jutro zapraszamy do lektury pełnej relacji z 18. edycji Przeglądu Filmów Górskich.
Aneta Żukowska
Zyjemy w takich czasach, w ktorych za wszelka cene szuka sie winnych i/lub sensacji. Dziecko gdzies pojdzie samo, to od razu opieka spoleczna. Lawina na kogos spadnie w Tatrach, to od razu szum, ze w zimie jest „zakaz” chodzenia, a ten co poszedl byl glupi i sie naraza, a my za to placimy. Ale jak kolejne 20 osob zginie tego samego roku, to juz jest cisza, bo to juz nie takie medialne. Ktos zginie, ktos musi byc od razu winny. A sedno sprawy dobrze okreslil Denis Urubko – kazdy jest dorosly i moze o sobie decydowac. Szczegolnie tak wysoko w gorach.