Po dużych opadach śniegu poza wyznaczone trasy w alpejskich ośrodkach ruszają tłumy narciarzy i snowboardzistów. Wśród nich doświadczeni freeriderzy i skiturowcy, ale i osoby, które nie do końca zdają sobie sprawę z zagrożeń związanych z jazdą z dala od zabezpieczonych stoków. W okresie ferii w tej grupie nie brakuje miłośników białego szaleństwa z Polski.
Do podstawowych zagrożeń, jakie wiążą się z jazdą na nartach i snowboardzie poza wyznaczonymi trasami w ośrodkach alpejskich, a zwłaszcza tych zlokalizowanych w okolicach lodowców i najwyższych partii górskich, zaliczyć można trudności terenowe, lawiny i szczeliny.
Wiele osób jest przekonanych, że jazda niedaleko tyczek wyznaczających przygotowane i zabezpieczone trasy, czy w miejscu, gdzie jest dużo śladów innych freeriderów wpływa na zmniejszenie tego ryzyka. Niestety nie ma nic dziwnego w sytuacji, w której lawina obrywa się przy przejeździe dopiero którejś osoby z rzędu, a szczelina lodowcowa znajdować się może tuż obok krawędzi trasy. Ani lawiny, ani szczeliny nie wiedzą, czy ktoś jest amatorem, czy profesjonalistą. Wszystkich traktują tak samo – tłumaczy Andrzej Lesiewski, organizator akcji kursylawinowe.pl, w ramach której we współpracy z PZU i ośrodkiem Stubaier Gletscher przygotowane zostały w tym roku kolejne odcinki edukacyjnej serii #poradylawinowe. Wśród nich znalazły się dwie specjalne porady przeznaczone dla osób, które planują jazdę poza trasami w Tyrolu.
Występujący w nich Patrick Ribis, przewodnik Freeride Center, omawia kolejne kroki, jakie należy zrobić zanim opuści się zabezpieczone stoki – od sprawdzenia aktualnych warunków, prognozy i zapoznanie się z terenem, poprzez zabranie sprzętu lawinowego (detektora, sondy i łopatki), po zapisanie numeru alarmowego (w Tyrolu jest to numer 140), czy aplikacji służb ratunkowych w Tyrolu (http://goo.gl/1sre9q). Co jednak najważniejsze, zwraca uwagę na absolutną podstawę, jaką jest kurs lawinowy, w czasie którego można zdobyć wiedzę i umiejętności, które pozwalają ocenić zagrożenie, a w razie wypadku odnaleźć poszkodowanego i mu pomóc.
#poradylawinowe | Freeride i skitouring w Tyrolu – bezpieczeństwo:
#poradylawinowe | Freeride i skitouring w Tyrolu – Stubai Powder Department:
ARVE Error: Invalid URLhttps://www.youtube.com/watch?v=”SRjM3ZyhdhM”
in url
ARVE Error: Invalid URL
https://www.youtube.com/watch?v=”SRjM3ZyhdhM”
in url
ARVE Error: Need Provider and ID to build iframe src.
Jazda poza trasami w każdych górach oznacza pełną odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Szczególnego znaczenia nabiera to w kontekście ewentualnego wypadku poza granicami kraju, kiedy koszty akcji ratowniczej ponosi poszkodowany.
Bez ubezpieczenia, które obejmuje freeride i koszty akcji ratunkowej z użyciem śmigłowca, każde wyjechanie poza granicę wyznaczaną przez tyczki oznacza ryzyko naprawdę dużych wydatków. Przykładem polisy gwarantującej ochronę miłośnikom eksploracji dzikich terenów górskich jest Bezpieczny Powrót PZU, partnera strategicznego kursylawinowe.pl. W jej opracowaniu pomagał Polski Związek Alpinizmu, dzięki czemu obejmuje bardzo długą listę sportów górskich uprawianych do wysokości 6000 m n.p.m. praktycznie na całym świecie. Ubezpieczony jest objęty ochroną przez rok od momentu zgłoszenia, co z pewnością doceni każdy, kto w sezonie w Alpy wyjeżdża więcej niż raz.
Freeride i skituring to coraz popularniejsze formy jazdy na nartach, czy snowboardzie (splitboard). Przyczyniają się do tego rozwój i dostępność dedykowanego sprzętu, a także naturalna ciekawość i potrzeba spróbowania czegoś nowego. Nie ma wątpliwości, że kto raz spróbuje jazdy poza trasami, będzie myślał już tylko o kolejnych liniach nakreślonych w głębokim puchu.
Więcej informacji na:
- www.kursylawinowe.pl
- www.youtube.com/kursylawinowepl
- www.facebook.com/lawiny
- www.instagram.com/kursylawinowe.pl
Informacja prasowa
Partner strategiczny: PZU
Akcję wspierają: The North Face, Armada Skis, Primus, Uvex, Odlo, Garmin, Ortovox
Region partnerski: Stubaier Gletscher
Partner akcji: TOPR
Organizacja: PSF, Snow PR Events & Communications
W zasadzie, ruszenie w góry skakać etc. bez ubezpieczenia… to czysta głupota. Ale, takich ludzi ciągle nie brakuje. Narażający zdrowie na szwank, bez wcześniejszego kontaktu z agentem ubezpieczeniowym.