Tegoroczna edycja Red Bull Bieg Zbójników dostarczyła wielu emocji nie tylko kibicom, ale również samym zawodnikom. „Takiej atmosfery, tak wspaniałych ludzi nie spotkasz nigdzie indziej w Polsce” – mówi Andrzej Pradziad – zwycięzca biegu, który na mecie zameldował się w niespełna 26 minut (00:25:49). Jaki jest jego przepis na sukces?
W ubiegłym roku byłeś czwarty, w tym roku pierwszy. Co przyczyniło się do Twojego sukcesu? Lepsze przygotowanie, większe doświadczenie?
Andrzej Pradziad: Tak, to prawda. W zeszłym roku otarłem się o podium i nie byłem do końca zadowolony, ponieważ miałem pecha na trasie, a mianowicie na drugim okrążeniu przy przeszkodach zostałem zablokowany przez zawodników, których dublowaliśmy na trasie i niestety nie udało się odrobić strat do uciekającej trójki zawodników. Nie zmieniło to jednak faktu, że byłem zadowolony z udziału w tak wspaniałej imprezie.
Na pewno w tym roku jestem lepiej przygotowany do sezonu. Biegam coraz szybciej i z tego jestem bardzo zadowolony. Cieszę się, że praca, którą wykonaliśmy w sezonie przygotowawczym razem z moim Trenerem Jerzym Leśnikiem, przynosi efekty.
Skoro już wspominasz o przygotowaniach, jak wyglądały Twoje treningi, czy przygotowałeś się specjalnie do Red Bull Bieg Zbójników?
Jeśli chodzi o przygotowania do Red Bull Bieg Zbójników to szczerze powiem, że nie trenowałem specjalnie pod ten bieg. Po prostu w sezonie przygotowawczym pracowałem bardzo ciężko, aby mój poziom sportowy się podniósł. Miałem i nadal mam cele, bo dla mnie sezon się jeszcze nie skończył. Pierwszym z nich to było zdobyć kwalifikacje na Mistrzostwa Świata U-23. Wydało się, że sprawa jest jasna, że wyniki, które osiągałem na początku sezonu dadzą mi kwalifikacje. Niestety nie udało się, choć wyniki miałem bardzo dobre. Kolejnym celem był właśnie Red Bull Bieg Zbójników. Chciałem tutaj wystartować i pokazać swoje umiejętności. A ostatnim celem na ten sezon jest: cieszyć się każdym kolejnym startem i czerpać z tego jak najwięcej radości.
Czy konkurencja była silna? Jak oceniasz poziom osób, które znalazły się w czołówce?
Pewnie, że tak. Przecież wśród startujących był zwycięzca dwóch poprzednich edycji Red Bull Bieg Zbójników. Na starcie znaleźli się również czołowi polscy biathloniści, biegacze narciarscy startujący z powodzeniem w Pucharach Polski, kombinatorzy norwescy reprezentujący Polskę na Pucharach kontynentalnych, zawodnicy Szkół Sportowych i przede wszystkim wspaniali amatorzy bez których ta impreza nie była by taka jaka jest! Oni naprawdę kochają biegówki! Moim zdaniem w tym roku konkurencja była bardzo silna i trzeba było wykazać się sprytem i dobrą taktyką, żeby zdobyć tytuł Zbója Roku 2016. Cieszę się, że to mi się udało.
Jak oceniasz trasę? Czy któraś część sprawiła Ci trudność?
Trasa w tym roku była bardzo trudna. Chyba najcięższa, jeśli porównamy ją do poprzednich edycji. Już od startu podbieg na Kotelnicę Białczańską pozwolił „oderwać się” od 4 zawodników. Następnie pokonanie trasy biegowej, które wydawało się proste przysporzyło mi najwięcej problemów. Oczywiście dlatego, że utworzone zostały przeszkody, które wybijały z rytmu zawodników. No i na sam koniec – niekończąca się góra o nazwie Jankulakowski Wierch. Całe szczęście wzdłuż tego odcinka stali kibice, którzy cały czas dopingowali zawodników. Trasę mogę opisać w trzech słowach – śmiech, pot i łzy. A ostatecznie jednym subiektywnym zwrotem – szczęśliwa góra!
Czy masz jakieś rady dla osób, które nie zdecydowały się na start, a będą chciały spróbować w przyszłym roku?
Jeśli chcesz poczuć ten wspaniały góralski klimat, jeśli chcesz zaprezentować swoje możliwości lub przełamać swoje słabości i w końcu jeśli chcesz zostać Zbójem Roku to musisz koniecznie wziąć udział w Red Bull Bieg Zbójników, który w mojej opinii jest najlepszą imprezą biegową w Polsce. Takiej atmosfery, tak wspaniałych ludzi nie spotkasz nigdzie indziej w Polsce.
źródło: Red Bull Bieg Zbójników