20 września br. po długiej chorobie zmarł Jacek Bruzdowicz, architekt, plastyk, himalaista, wieloletni członek Klubu Wysokogórskiego “Trójmiasto”. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w najbliższą sobotę 26 września o godzinie 10.30 w kaplicy na cmentarzu w Oliwie (przy ulicy Czyżewskiego).
Jacek Bruzdowicz urodził się w 1952 roku w Gdańsku. Rodzice obdarzyli go dużą wrażliwością artystyczną. Mama, Anna Bruzdowicz, była pianistką, koncertowała w zespołach muzyki kameralnej. Ojciec, Stanisław Bruzdowicz, był znanym i cenionym architektem wnętrz.
Jacek poszedł drogą swoich zamiłowań i uzdolnień plastycznych. Z wyróżnieniem ukończył Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej oraz Wydział Architektury Wnętrz Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (obecnie Akademii Sztuk Pięknych) w Gdańsku.
Całe życie zawodowe Jacka związane było z architekturą i projektowaniem wnętrz. Inwestorzy, z którymi współpracował, cenili jego wiedzę i doświadczenie oraz umiejętność rozważnego rozwiązywania problemów, co sprzyjało znakomitej współpracy ze wszystkimi uczestnikami procesu budowy. Jacek lubił wyzwania; co widoczne jest w wielu jego pracach takich jak m.in.: renowacja, przebudowa i wyposażenie wnętrz zabytkowego, siedemnastowiecznego Dworu Młyniska, czy współautorstwo hali tenisowej Sopockiego Klubu Tenisowego. Jego ostatnia praca związana była z projektem przebudowy pomieszczeń Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Również Jacek Bruzdowicz uczestniczył w latach 1982- 1984 w projekcie adaptacji będącej w ruinie Białej Baszty dla potrzeb siedziby naszego Klubu.
Ogromną fascynacją Jacka Bruzdowicza były góry, które poznawał od dzieciństwa. W 1973 roku zapisał się do Klubu Wysokogórskiego „Trójmiasto” w Gdańsku, w którym działał bardzo aktywnie, między innymi pełniąc z poświęceniem przez wiele lat funkcję członka zarządu i wiceprezesa Klubu.
Już od samego początku swojej drogi taternickiej Jacek aktywnie wspinał się w Tatrach tak latem jak i zimą, a w 1978 roku uczestniczył w pierwszym wyjeździe alpejskim. Zdobyte doświadczenie, tak tatrzańskie jak i alpejskie, zaowocowały uczestnictwem w wyprawach himalajskich. W latach 1983 – 1985 Jacek rokrocznie brał udział i kierował wyprawami w Himalajach Zachodnich w mało eksplorowanych masywach górskich nad lodowcami Damza, w rejonie Khulu i w Dolinie Rehru, wchodząc na wiele nienazwanych szczytów o wysokości od 5800 do 6550 m n.p.m. oraz na szczyt Chu 6050 m n.p.m.
W 1986 roku Jacek Bruzdowicz podjął się ambitnego zadania: zorganizował i kierował wyprawą w Karakorum na Haramosh o wysokości 7409 m, na jeden z najbardziej wybitnych szczytów na świecie. Wyprawa działała w trudnych warunkach pogodowych, szczytu nie udało się zdobyć, jednakże doświadczenie Jacka Bruzdowicza sprawiło, że wszyscy uczestnicy wyprawy cali wrócili do domu.
W czasie wypraw Jacek Bruzdowicz dał się poznać jako odpowiedzialny świetny partner wspinaczkowy, o dużych walorach życia towarzyskiego.
Góry były dla niego miejscem szczególnym, jak sam kiedyś przyznał: Nie ganiałem za wyczynem czy rekordem, pragnąłem być w górach dla samej przyjemności przebywania i przygód. W Himalajach najbardziej pociągała nas rola odkrywców. Jeszcze czekały dziewicze sześciotysięczniki.
Zwieńczeniem pasji górskiej i architektonicznej było zaangażowanie Jacka w powstanie rzeźby„Korona Himalajów” w Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie. Z wielką energią przystąpił do tego projektu, zaczynając od wyprawy do szwedzkich kamieniołomów w poszukiwaniu oryginalnego kamienia Waza Stein, po pieczołowity nadzór niełatwego montażu 14 skalnych płyt, symbolizujących najwyższe szczyty Ziemi. Uroczyste odsłonięcie rzeźby, w czerwcu 2014 roku, uświetnił najsłynniejszy zdobywca Himalajów – Reinhold Messner i wybitni polscy himalaiści.
Jacek Bruzdowicz, odszedł w pełni swoich zamierzeń twórczych.
Michał Kochańczyk