Zeszłoroczna nowość od Suunto czyli zegarek Suunto 9 Peak to model anonsowany jako najcieńszy, najmniejszy i najbardziej wytrzymały zegarek sportowy w kolekcji fińskiego producenta. Peak to również propozycja dla miłośników sportów outdoorowych, monitorujących swoje aktywności, doceniających bogaty zestaw opcji i funkcjonalności, ale również tych, którzy cenią sobie porządny i minimalistyczny skandynawski design na co dzień. Czy to wszystko prawda? Sprawdziliśmy.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem specjalistą w temacie zegarków sportowych. Co za tym idzie moja recenzja będzie zawierała spostrzeżenia żółtodzioba, który rozpoczyna swoją przygodę z zaawansowanym chronometrem. Peak 9 towarzyszył mi jednak nie tylko w codziennych zajęciach (biurowych), ale również podczas wspinaczek i wycieczek w górach i skałach, biegałem z nim nad morzem i w lesie, jeździłem na rowerze w terenie i po szosie. A zatem jak sobie poradziłem z ujarzmieniem 9 Peak?
Budowa, design
Trzeba przyznać, że już pierwsze wrażenie jest dobre. Suunto Peak 9 różni się od większości zegarków (również w rodzinie Suunto) jest mniejszy, cieńszy, lżejszy a jego design subtelniejszy. Rozmiar – 43 x 43 x 10,6 mm – ma oczywiście znaczenie, wpływa nie tylko na wagę (52 g), ale również na wielkość wyświetlacza. Co więcej, model wyposażony jest w szafirowe szkło i korpus wykonany z tytanu (klasa 5) oraz wzmocnionego włóknem szklanym poliamidu. Istotną cechą jest również wodoszczelność do 100 m.
O tym czy jest to wytrzymały zestaw przekonałem się podczas wspinaczki w Dolomitach i skałach. Wielokrotnie zdarzyło się nie tylko zahaczyć, ale również uderzyć o skałę. Szorowałem zarówno paskiem, jaki szkłem po skale, wielokrotnie zegarek spadał mi na piaszczystą plażę, a skoro plaża, to pływanie zarówno w słonej wodzie, jak i coraz bardziej słodkim Bałtyku. Dużo aktywności outdoorowych ale w sumie najbardziej niebezpieczny moment miałem idąc chodnikiem i czytając gazetę – dźwięk uderzenia w przydrożny kosz na śmieci jeszcze dźwięczy mi w uszach… ;) Na szczęście szkło zegarka nie pękło… Po 3 miesiącach użytkowania na szkle nie ma żadnych zarysowań, jedną rysę dostrzegam na tytanowym otoku.
Pasek 9 Peak o szerokości 22 milimetrów wykonany jest z silikonu, jest przy tym bardzo miękki i świetnie trzyma zegarek na nadgarstku. Zapięcie jest dość wygodne – choć na początku można mieć trochę kłopotów z wciskaniem pina (metalowego bolca) do niewyrobionej dziurki. Całość jest w sumie wygodna ale zdarzają się momenty, kiedy końcówka paska odpina się – gwałtowniejsze zahaczenie o jakiś wystający przedmiot, skałę, gałąź.
W samych superlatywach mogę natomiast opisać design 9 Peak. Minimalizm konstrukcji i wykończeń oraz zmniejszenie wymiarów prezentują się świetnie. Dają przy tym model, który nosi się bardzo dobrze, w sumie to zapomina się o tym, że ma się go na ręce – czego nie mogę powiedzieć o kilku innych zegarkach, czy też opaskach. Nie bez znaczenia jest fakt, że zegarek sprawuje się dobrze w pozaoutdoorowych sytuacjach – pasuje do marynarki (wizyta na weselu) i bardziej eleganckich niż sportowa bluza, ubrań. 9 Peak nie „epatuje” swoją wielkością, ale podkreśla w delikatny sposób przynależność (lub tylko aspiracje…) właściciela do aktywnej sportowo społeczności :)
Informacje, funkcje
Najważniejsze są oczywiście funkcje jakie zegarek oferuje aktywnym użytkownikom. 9 Peak pozwala bowiem na monitoring i zapis wielu aktywności. Nawigujemy za pomocą trzech tytanowych przycisków oraz dotykowego ekranu.
Sam ekran ma średnicę o kilka milimetrów mniejszą niż całe szkło zegarka. Rozdzielczość wyświetlacza wynosi 240×240 pikseli. Dodatkową jego funkcją jest automatyczne dostosowanie jasności w zależności od otaczającego nas światła. Jeden z trybów możemy wybrać na stałe, lub pozwolić na automatyczne dopasowanie. Podświetlenie wzmacnia kontrast wyświetlacza – bez tego ekran nie jest dość wyraźny. W warunkach półcienia – bieganie w lesie etc. – brak kontrastu daje się we znaki. W tym miejscu muszę wspomnieć, że wielkość czcionki zastosowana w zegarku jest dość mała – normalnie do czytania używam okularów i również przypadku odczytywania komunikatów w 9 Peak okulary są dla mnie pomocne. Problem polega na tym, że nie noszę ich poza czytaniem, a już na pewno nie używam ich podczas wycieczek, treningów i codziennych aktywności. Ale oczywiście to mój osobisty problem a nie wada zegarka :)
Wróćmy do nawigowania – przełączanie pomiędzy trybami i funkcjami jest proste, choć czasami nie do końca intuicyjne. Trzeba zapamiętać kolejność wyboru bazującą na nawigacji góra-dół (skrajne przyciski) oraz w poziomie (środkowy przycisk) lub dotykowym przesuwaniu ekranu. Wejście do informacje jakich dostarcza zegarek odbywa się poprzez przełączanie dolnego przycisku (lub przesuwanie ekranu), po kolei otrzymujemy poszczególne dane (kroki, tętno, ostatni trening, wysokość, sen, poziom sprawności. Stres), z kolei w ich obrębie poruszamy się już przy użyciu środkowego przycisku (poziomo). Naciskanie górnego przycisku – gdy jesteśmy na poziomie standardowym (wyświetlanie godziny i daty) – przenosi nas do funkcji: ćwiczenia, nawigacja, dziennik, stoper, ustawienia. I dalej gdy chcemy poruszać się w obrębie funkcji nawigujemy środkowym przyciskiem, a potwierdzenia komunikatów ponownie z wykorzystaniem górnego i dolnego przycisku.
9 Peak wyposażony jest w czujnik tętna i, co jest nowością, w pomiar poziomu tlenu we krwi. Covid spowodował, że wiele osób nie tylko dowiedziało się o saturacji, ale zaczęło ją również monitorować. Ja w swojej apteczce mam pulsoksymetr, dzięki czemu mogłem porównać wskazaniami tego czujnika z tym co pokazuje zegarek. Mierzenie „tlenu” zajmuje jednak zegarkowi stosunkowo dużo czasu (20-30 sekund). Tak wykonane pomiary 9 Peak są najczęściej zgodne. Gdy jednak patrzymy na wyniki „zapisane” przez zegarek to często są one poniżej normy – między 89 a 93%. Odstępstwa w przypadku „statycznego” pomiaru również się zdarzają, ale wtedy trzeba przeczyścić czujnik – wszystko powinno wrócić do normy. Z kolei pomiary tętna pokrywają się ze wskazaniami pulsoksymetru. Trzeba zawsze brać pod uwagę, czy zegarek dobrze przylega do nadgarstka etc.
Suunto 9 Peak korzysta z 4 trybów pomiarowych GPS (amerykański system nawigacji):
- GPS+QZSS (japoński system regionalny)
- GPS+QZSS+Glonass (Glonass – rosyjski)
- GPS+QZSS+Galileo (europejski)
- GPS+QZSS+BeiDou (BeiDou – chiński)
Zaletą 9 Peak jest również wysokościomierz, którego działanie oparte jest na ciśnieniu barometrycznym (zegarek wyposażony jest w czujnik ciśnienia). Dokładność wskazań można zwiększyć poprzez zdefiniowanie punktu odniesienia – znana wysokość n.p.m. Dodatkowo możemy skorzystać z funkcji FusedAlti, korzystającej z odczytów wysokości barometrycznej i GPS.
Bateria
Zaletą 9 Peak jest długi czas pracy baterii. W trybie normalnego zegarka wynosi on, wg producenta, 14 dni i trzeba przyznać, że faktycznie bateria wytrzymuje bez problemu ponad 10 dni, przy kilkukrotnym włączaniu trybów treningowych (na ok. 1-2 godzin). Kolejnym dużym plusem jest szybkie ładowanie – po ok. godzinie mamy 100%. Do ładowania służy kabel USB zakończony przytwierdzanym do zegarka za pomocą magnesu element ładujący.
W przypadku bardziej intensywnego wykorzystania trybów (z włączonym GPS) mamy w specyfikacji następujące czasu pracy: Osiągi (domyślny) 25 godz. Wytrzymałość 50 godz. Ultra 120 godz. oraz najbardziej oszczędny Wycieczka 170 godz. Dwa ostatnie wyłączają śledzenie tętna (można zmienić te standardowe ustawienia na własne – oczywiście kosztem czasu pracy baterii). Podczas każdej aktywności możemy wybrać z powyższych trybów – info o czasie pracy baterii pojawi się na górze ekranu.
W codziennym użytkowaniu, gdy treningi nie trwają wiele godzin zużycie baterii – jak już wspomniałem – jest wolne. Żywotność miałem okazję sprawdzić w Dolomitach podczas 3-dniowej wycieczki górskiej. Zegarek monitorował dzienne aktywności turystyczno-wspinaczkowe – w sumie było to 24,5 godziny (w trybie Osiągi), a bateria wytrzymała w sumie ponad 72 godziny.
Nowe funkcje – Snap to Route – Zadana Trasa
Ciekawym dodatkiem w 9 Peak jest opcja Snap to Route – Zadana Trasa. W przypadku tej funkcji ślad GPS stara się trzymać zadanej trasy, minimalizując niedokładności wynikające z możliwych zaburzeń odczytu GPS (na które mogą wpłynąć choćby z biegania w liściastym lesie, czy w otoczeniu miejskim). „Zadaną Trasę” znajdziemy w opcjach Ćwiczenie, w tym miejscu ważna uwaga – funkcję musi zostać aktywowana przed rozpoczęciem aktywności. Zegarek będzie rejestrował położenie na trasie, nie tworząc nowej ścieżki. O ile nie oddalimy się o więcej niż 100 metrów od „oryginału”. W przypadku takiej sytuacji dokonywany jest rzeczywisty pomiar położenia i zapis trasy jest zmieniany. Trzymanie się zadanej linii daje w rezultacie najlepszy monitoring, choćby tempa biegu, w przeciwnym razie duże odstępstwa od zadanej trasy wprowadzą niedokładności i w rezultacie zapis i rezultaty ćwiczenia nie będą miarodajne.
Nawigację „skręt po skręcie” znaleźć można po zalogowaniu się do witryny Komoot.com. Dzięki przynależności do społeczności Komoot można korzystać z bazy szlaków (po synchronizacji z zegarkiem w aplikacji Suunto). Gdy zaczniemy używać nawigację na szlakach Komoot zegarek będzie nam podawał instrukcje związane z kierunkiem poruszania się, dodając do tego ostrzeżenia dźwiękowe.
Nowe funkcje – Burner
Dzięki raportom zegarka możemy monitorować różne treningowe dane. W pakiecie SuuntoPlus znajdziemy kolejną ciekawostkę, jaką jest funkcja Burner. Jej działanie jest proste – trzeba ją uruchomić przed rozpoczęciem ćwiczenia w menu SunntoPlus – a efekt dostarcza wiedzy o tym, jak szybko spalamy tłuszcze i węglowodany (wynik podany jest w gramach na godzinę). Dodatkową informacją jest ujęta w procentach liczba spalonych kalorii pochodzących z tłuszczów.
Nowe funkcje – Ghost Runner
Ta funkcja może urozmaicić trening, szczególnie tych z nas, którzy mają w sobie nutkę rywalizacji. W 9 Peak naszym „przeciwnikiem” staje się Ghost Runner – wirtualny biegacz, względem którego możemy analizować tempo biegu. Funkcja znajduje się w menu Suunto Plus i tak jak w przypadku Burnera musi zostać aktywowana przed aktywnością. Co istotne podczas ćwiczeń możemy wybrać jeden z trybów Plus, w związku z tym nie mam możliwości uzyskania wyników Burner przy aktywnej funkcji Ghost Runnera.
Ghost Runner najbardziej intuicyjnie i miarodajnie działa wtedy, gdy biegniemy po zapisanej już w pamięci trasie. Wtedy tempo odnosi się do najlepszego uzyskanego wyniku. Oczywiście ważne w tym wypadku jest to czy chcemy się ścigać, czy też odczyty GR mają dla nas tylko informacyjny wymiar. GR można używać w różnych ustawieniach – docelowej odległości, czasu trwania, czy też docelowego tempa.
Docelowe tempo pojawia się w lewym górnym rogu ekranu – jest ono wyznaczana na podstawie pierwszego kilometra (co jest problematycznym rozwiązaniem – wszak początek biegu nie zawsze jest wyznacznikiem naszego tempa). Jedyną opcją ustalenia własnego tempa jest przyporządkowanie aktualnego (pomiar pojawi się wcześniej niż po pierwszym kilometrze) do okrążenia i powrót do ekranu GR – wtedy aplikacja odniesie się do „wpisanego” nowego tempa.
Temp bieżące w GR pojawia się w prawym górnym rogu. Natomiast wartość główna, w środku ekranu wskazuje dystans od wirtualnego biegacza – dodatnia wartość oznacza, że „wygrywamy”.
Aplikacja Suunto
Trudno wyobrazić sobie współczesny zegarek bez dodatkowego interfejsu. A takim przejrzystym panelem ułatwiającym współpracę z 9 Peak (i nie tylko z modelem) jest bez wątpienia aplikacja mobilna Suunto APP. Z jej pomocą otrzymujemy wszelkie aktualizacje oprogramowanie, informacje o nowych funkcjach i ciekawostkach technologicznych. Przede wszystkim jednak aplikacja pozwala nam analizować dane uzyskane podczas treningów i wycieczek, a także zarządzać naszym kontem i jego ustawieniami. Po zsynchronizowaniu zegarka i aplikacji pokazuje je w przejrzysty sposób. Mapy, na których wrysowany jest zapis GPS są estetyczne i dokładne. Informacje o naszych ćwiczeniach zgromadzone są kilku planszach, zawierających dane liczbowe związane z wykonywaną aktywnością. Dodatkowo pojawią się wykresy Stref Tętna, Wysokości NPM. Tak zgromadzone info możemy przekazać na dowolne urządzenie i komunikator.
Suunto 9 Peak – kompan na każdy dzień
Tak, nowy 9 Peak ma dla nas dużo bieżących wiadomości. Chętnie wypytuje o nasze samopoczucie, zadowolenie z dopiero co odbytego treningu. Dostarcza informacji o poziomie stresy, sprawności. „Martwi się” o nas sen… Najważniejsze jednak, że ma zdolności motywacyjne. Ja w każdym bądź razie lubię patrzeć na ekran zegarka, na którym pokazane są dni tygodnia – czerwona kropka poświadcza, że danego dnia trening został zaliczony. Gdy kropek jest dużo to mam poczucie spełnionego obowiązku :-) Oczywiście gdy zaczyna ich brakować to pojawią się wyrzuty sumienia, a czyż one nie mogą być czynnikiem motywującym?!
Gdy do tego dodamy wspomniane funkcje i wiele innych udogodnień (stale uaktualnianych przez Suunto), danych ułatwiających monitoring treningu i naszego wysiłku – wielu różnych aktywności od standardowych jak bieganie, pływanie, jazda na rowerze, biathlon, czy trekking po te bardziej „niszowe” jak wspinaczka na hali, skitouring, biegi przełajowe (lista sportów i towarzyszących im danych stale jest aktualizowana) – to otrzymamy niezwykle przydatne narzędzie wspomagające nasze aktywne życie.
Narzędzie, które nie tylko jest pożyteczne ale jeszcze stworzone zostało z atencją dla nowoczesnego designu, i w którego produkcji użyto wytrzymałych i zaawansowanych technologii i materiałów. Jednym słowem – polecam.
Piotr Turkot
Super recenzja, która dotyka szczególnie aspektu sportowego posiadania tego zegarka, zastanawiam się między tym a 5 peak, ale zobaczę co lepiej będzie kosztować i jaka będzie różnica w wydajności już w sklepie. Widziałem na wystawie w media expert na Łopuszańskiej więc ewentualnie tam się dopytam sprzedawców.
Warto się na niego zdecydować? Ja myślę albo nad 5 albo nad 9, bo oba modele wydają się być porządne i nawet w ekstremalnych warunkach dadzą radę
Ja Ci powiem że warto! Używam 9 Peak, kupiłem tak jak kolega Kurlej – z polecenia od eksperów w media expert i mieli rację – najwyraźniej sami ćwiczą, bo wiedzieli co się sprawdzi przy sporej aktywności fizycznej
ja kupilam 5 peak i jest super ale teraz mąż ma w planach sobie kupic i chyba wezmie wlasnie 9 peak
Droższy egzemplarz, ale ma z nim lepsze pole do popisu. Jeśli go chce to raczej się nie zawiedzie :)
Sprawdziliśmy również Suunto 5 Peak. Decyzja jest trudna – za dziewiątką przemawia wysoka jakość materiałów z jakich jest zbudowana koperta (tytan), wytrzymałe, szafirowe szkło. Dłuższy czas pracy baterii. Wysokościomierz na bazie barometru oraz GPS (w 5 tylko GPS) etc. Dotykowy ekran w 9.
https://wspinanie.pl/2022/03/suunto-5-peak-test/
No jest różnica cenowa w tych dwóch egzemplarzach, patrząc na ofertę media expert, ale już widzę czym to się pokrótce różni. 9 idealna do wspinaczki, a tytanowa koperta w erze aluminium to rarytas :)