Jeżeli jeszcze nie macie prezentów dla bliskich Wam fanów outdooru, śpieszymy z pomocą!
Nie ma co ukrywać, że nasze propozycje są już tylko dla tych, którzy mogą osobiście udać się sklepów outdoorowych – na pocztę, czy kuriera trudno liczyć – czasu może być za mało! Założyliśmy, że maksymalna suma jaką możecie/chcecie przeznaczyć na prezent nie przekracza 150 zł. Do roboty, Drogie Mikołaje!
A teraz o czym warto pamiętać. Najpierw zastanówcie się jak dobrze znacie osobę, którą chcecie obdarować. Jeśli znacie ją bardzo dobrze, to prezent jest już zapewne kupiony (można więc przejść do lektury innych naszych artykułów, polecamy!). Jeśli jednak wciąż się wahacie, to albo ta osoba ma już wszystko albo jej dobrze nie znacie. I tu pojawia się ryzyko nietrafionego prezentu. Jak byście zatem określili Waszą „ofiarę”? Wspinacz skałkowy? Wspinacz zimowy? Biegacz trailowy? Fan górskich trekkingów? A może miłośnik podróży w nieznane? Tym podziałem będziemy się tu kierować – przy czym układ prezentów składa się (mniej-więcej) od najbardziej wyspecjalizowanych do najmniej technicznych, czyli to co będzie dobre dla podróżnika sprawdzi się też dla wspinacza, ale nie koniecznie odwrotnie.
Wspinacz
- ekspresy – dla wspinacza to pozornie zawsze dobry prezent – ekspresów nigdy za dużo! Zanim jednak przywleczemy do domu brzęczące łupy, warto zadać sobie kilka pytań: Długie czy krótkie? Jaki typ zamka? Jakiej grubości taśma? I najważniejsze… jakiego koloru? Dobrze byłoby przyjrzeć się sprzętowi posiadanemu przez naszego wspinacza i uzupełnić braki. I trochę podpytać – na pewno ma preferowaną markę sprzętu, któremu powierza życie!
- karabinki – są karabinki kosztowne, wyspecjalizowane, znaczące, w kuszących, połyskliwych kolorach… i o takich tu mowa. Zwykły, szary, powszedni niech każdy sobie sprawi sam.
- woreczek/worek na magnezję – z woreczkiem na magnezję jest trochę jak z kupnem swetra w prezencie – zawsze ryzykujemy, że rozkoszne, dziergane renifery nie przypadną do gustu obdarowywanej osobie. Musimy też wziąć pod uwagę przeznaczenie: czy w skały, czy na bouldery, czy po prostu na ścianę wspinaczkową? I czy dobrze widoczne logo prestiżowej marki ma budzić szacunek wśród kolegów i koleżanek, czy może woreczek hand-made ma podkreślić indywidualizm lub romantyczną duszę naszego wspinacza? A może chodzi tylko o to, żeby pasował do koloru butów? Najważniejsze jednak żeby był wygodny!
- przyrząd asekuracyjny – trudna sprawa, bo każdy ma swoje nawyki. A na rynku dostępnych jest wiele różnych typów przyrządów asekuracyjnych – trudno się w tym połapać. Najlepiej więc podpytać wspinacza albo pójść w sprawdzone rozwiązania. Dokonując wyboru należy jednak kierować się przede wszystkim zakresem zastosowań danego przyrządu, a nie tym, czy nam się podoba czy nie (choć to też ważne, oczywiście). I pamiętajcie – niektóre przyrządy współdziałają tylko z linami o ściśle określonych średnicach!
- torba na linę – nieco drożej, ale rozważyć warto. W końcu lina (zaraz po czekanie u tych co nie boją się zimy) jest najlepszą przyjaciółką wspinacza.
- torba na raki – dzięki której w strzępy nie obróci się wszystko co znajduje się razem z rakami w plecaku lub sam plecak, gdy raki troczone są na zewnątrz.
- pasiasta i bardzo kolorowa czapka wełniana – dla wyznawców boulderingu, to oczywiste. Komentarz zbędny.
- zestaw do ćwiczeń buły i innych partii ciała smukłej wspinaczki/wspinacza – choć prezent ten może zrujnować świąteczny nastrój, bo prawdziwy wspinacz natychmiast przejdzie to treningu, warto zaryzykować i sprawić mu zestaw złożony z gum treningowych, piłeczek, przenośnych chwytów i innych wynalazków wzmacniających palce i ramiona.
- zestaw do przechowywania sprzętu wspinaczkowego – sugestywny prezent polecany zwłaszcza dla par, pozornie mało interesujący, a może uratować związek…
Biegacz trailowy
- chusta wielofunkcyjna – na głowę, na usta, na szyję, na kucyka, na nadgarstek – dla biegaczy idealna, zarówno zimą (to na pewno), jak i w innych porach roku. Może być z wełny merino, może być z włókien syntetycznych, musi być ładna.
- zestaw do manicure – przyda się przed każdym długim wybieganiem i ważnymi zawodami!
- czapka/rękawiczki/opaska – pamiętajmy, że do biegania są nieco inne, niż te, w którym wybrać się możemy na sanki! Oddychające, lekkie, pakowne, z dobrych materiałów (na pewno nie jest to bawełna), z odblaskowymi elementami.
- bielizna – tak, intymnie, nie dla każdego. Podkreślmy – bielizna termoaktywna, sportowa, nie koronkowa. Nie z bawełny! Może być z wełny merino, może być z włókien syntetycznych, musi być doskonale dobrana – to druga skóra przy każdej aktywności sportowej!
- skarpety – trochę banalnie, ale tych także nigdy za dużo. Można zaszaleć i obdarować naszego biegacza/biegaczkę skarpetami kompresyjnymi.
- rękawki – doskonałe na zmienne warunki pogodowe! Dobrze być zorientowanym w obwodzie bicepsa naszego biegacza – żeby nie spadały/nie cisnęły.
Trekker/podróżnik
- scyzoryk – mały, damski scyzoryk (z pilniczkiem!) lub wyspecjalizowane narzędzie, za pomocą którego można zbudować szałas i wypatroszyć rybę? Weźmy jednak pod uwagę to ile funkcji tak naprawdę wykorzysta obdarowany – korkociąg, ostrze główne, otwieracze do konserw i piwa… Najważniejsze jednak żeby był dobrej jakości, wtedy posłuży lata! A żeby go nasz podróżnik za szybko nie zgubił dokupmy niedługi, kolorowy repik i dowiążmy do scyzoryka.
- czołówka – rozświetli każde mroki, także serca. Jeśli już jakąś ma nasza ofiara, kupmy po prostu lepszą. Jeśli nie ma – kupmy najlepszą na jaką nas stać. Dobra czołówka nie raz potrafi uratować z największych opresji.
- kosmetyczka – dla kobiet prezent idealny! Dla mężczyzn też, choć być może docenią go dopiero po czasie (musimy przetrwać pierwszy wyraz zawodu na twarzy). Najlepiej wieszana, lekka, pakowna, z dobrze pomyślanymi kieszonkami i z dobrych, wytrzymałych materiałów… nie chcemy przecież by szampon zalał podróżnikowi jego nową kurteczkę.
- ręcznik szybkoschnący – praktyczny prezent dla każdego ktoś śpi na łonie natury lub dużo podróżuje. Kluczowe w tym przypadku – niech będzie antybakteryjny! I duży, żeby można się nim zgrabnie owinąć po wyjściu z jeziora.
- żywność liofilizowana – świetne dla par! Żywność liofilizowana w szczelnym opakowaniu przetrwa z Wami do późnej starości, jeśli prezent nie przyda się w najbliższym czasie. A i tak przyda się na pewno. Trzeba tylko wiedzieć, czy mamy do czynienia z miłośnikiem kuchni włoskiej, mięsnej, czy tylko rybki, a może warzywka albo po prostu bigos? Zwróćcie uwagę na ilość węglowodanów, kalorii, białka i wagę produktu – i wybierzcie najlepszy!
- termos – banalnie, ale nie ma też nic praktyczniejszego dla każdego miłośnika outdooru. Pojemność – to zagadka! Dla samotnika, duszy towarzystwa, a może zakochanego bez pamięci?
- kubek termiczny – mieć swój własny kubek w schronisku, mieć w nim swój ulubiony płyn w swojej ulubionej pojemności… polecamy!
- poduszka outdoorowa – jeden z tych przedmiotów, które można zdobyć będąc właśnie obdarowywanym. Własna, miękka, zamiast kurtek i polarów pod głową – jak w domu!
- piersiówka – chyba nie trzeba tłumaczyć…
- zestaw ogrzewaczy – by obdarowana osoba pomyślała o nas ciepło, gdy zmarzną jej łapki lub stópki.
- książki o wspinaczach, himalaistach, podróżnikach, przewodniki i inne – temat rzeka, ale może na to nie wpadliście?
- palnik – niezbędny dla każdego, kto chce przetrwać w outdoorze. Pytań jakie trzeba sobie zadać jest wiele, a odpowiedzi są TUTAJ.
- pasek – dla górskich modnisiów lub dla tych, którym waha się waga ciała.
- butelka z filtrem – ekologicznie i praktycznie. A może być też ładne!
***
To tylko nasze propozycje – możliwości jest dużo więcej! Pamiętajcie, że prezenty nie muszą być tylko poważne, może być na wesoło. Nie musi być tylko oryginalnie, może być praktycznie. Najważniejsze są jednak dobre chęci i to, że szczerze chcemy sprawić komuś przyjemność. A jeśli obdarowywany i obdarowujący tak samo lubią outdoor… zawsze prezentami można się wymienić!